Szybkie czytanie to bzdura, czyli jak czytać szybko bez sztuczek

By Bartek Czekała | Nauka i przyswajanie wiedzy

Szybkie czytanie to bzdura, czyli jak czytać szybko bez sztuczek

Szybkie czytanie jest niewątpliwie fantastyczną oraz bardzo kuszącą umiejętnością.


Czy czujesz dreszcz nieskończonych możliwości? Gdybyś tylko posiadł tę umiejętność, mógłbyś czytać nawet po 10 książek tygodniowo! Albo 20! Więcej ksiąąąąąąąąążek!


Nic więc dziwnego, że szybkie czytanie to niezły biznes. Prawdopodobnie istnieją tysiące książek napisanych na ten temat. Nie wspomnę już o ilości drogich szkoleń o tej tematyce. Z czego 99% z nich to bzdury — ładnie oprawione bzdury, pełne pustych obietnic.


Pewnie, każdy chciałby być tym kolesiem, którzy bierze do ręki pokaźną książkę, wertuje ją w ciągu dwóch minut, by móc powiedzieć: „Czy w dzisiejszych czasach wszystko musi być takie płytkie?”.


Czy możesz stać się jedną z tych osób? Na pewno nie.


Czy możesz stać się osobą czytającą bardzo szybko? Tak, jeśli jednak szukasz szybkiego i łatwego rozwiązania, to na pewno Cię rozczaruję.


Zacznijmy od garści merytorycznych informacji, które będą stanowić podstawę mojej wersji szybkiego czytania.



Dlaczego szybkie czytanie to bzdura


Stwierdzenie to wiele osób odbiera jak siarczysty policzek wymierzony lekko wczorajszą makrelą. Ile razy to słyszałem już, „Jak śmiesz targać dobre imię naszej społeczności?!".

Ten stan rzeczy bardzo mnie frustruje. Niemal wszędzie gdzie się udam, napotykam się z opinią, że szybkie czytanie jest całkowicie możliwe. Od klasyki Tony’ego Buzan’a, po artykuł Tima Ferris’a, wszyscy twierdzą, że czytanie z prędkością 1000 słów/min jest całkowicie osiągalne.

Niektórzy idą o krok dalej. Komentarze pod którymkolwiek z artykułów na temat szybkiego czytania zwykle zamieniają się w jakieś przedziwne zawody.

„800 słów/min? Stary, to śmiechu warte. Spróbuj dotrzeć do tempa 2000 słów/min, by zobaczyć, czym jest PRAWDZIWE szybkie czytanie!’’.

Brzmi cudnie, prawda? Niestety nie działa.

Zanim przejdziemy do konkretnych metod, myślę, że powinieneś wiedzieć rzecz lub dwie na temat moich przygód w krainie szybkiego czytania.


Moje przygody z szybkim czytaniem


Moje przygody z szybkim czytaniem


Swoją przygodę z szybkim czytaniem rozpocząłem ok. 12 lat temu. Zawsze byłem wielkim zwolennikiem wiary w możliwości ludzkiego umysłu. Nic więc dziwnego, że momentalnie zostałem wchłonięty przez świat szybkiego czytania. 

Początkowo, sam myślałem, że należę do grona szybkich czytelników. Szybko okazało się, że moje tempo 300 słów/min było godne pożałowania.

Nie poczułbyś się tak samo?

Zaczynasz czytać o ludziach, którzy podjęli się specjalnego rodzaju treningu. O jakichś supergeniuszach potrafiących wchłaniać książki z prędkością 3000, czy nawet 8000 słów/min.

Czułem się jak debil.

Zacząłem czytać każdą książkę poświęconą temu zagadnieniu, do której mogłem się dokopać. Część z nich była dobra, większość naprawdę beznadziejna. Niektóre tytuły brzmiały tak, jakby zostały wymyślone przez nawalonego wróżbitę.

Oto część z nich w ramach antyreklamy. Są naprawdę fatalne. Lepszym spożytkowaniem pieniędzy wydaje się połówka Żytniej lub trzyczęściowy garnitur dla Twojego konia.

  • A Course in Light Speed Reading A Return to Natural Intuitive Reading
  • The Alpha-Netics Rapid Reading Program
  • The PhotoReading Whole Mind System

Czy dzięki tym lekturom osiągnąłem większą efektywność? Pozornie tak.

Przeczytaj więcej: Dlaczego powinieneś przestać czytać wiadomości.


Szybkie czytanie - pierwsze rezultaty


Po paru tygodniach treningu byłem w stanie czytać z prędkością 1000 słów/min. Następnie poszedłem jeszcze dalej, osiągając prędkość 1400 słów/min.

Był tylko jeden problem, którego nie byłem w stanie wtedy zidentyfikować. Czytałem szybko, lecz nie rozumiałem praktycznie niczego.

Zgaduję, że Woody Allen podsumował to całkiem błyskotliwie, kiedy powiedział: „Byłem na kursie szybkiego czytania, po czym przeczytałem Wojnę i Pokój. Dotyczy Rosji”.

Było to bardzo rozczarowujące doświadczenie. Potrzebowałem czasu, by przetrawić ciężar moich wniosków. Kiedy to zrobiłem, stało się jasne, że:

1. Nic co jest warte przeczytania, nie powinno być czytane szybko.

oraz

2. Szybkie czytanie jest możliwe, ale nie jesteś w stanie szybko przetwarzać i zapamiętywać informacji.

O ile mi wiadomo, właśnie dlatego każdy, kto sprzedaje kursy „czytania fotograficznego”, powinien być wychłostany mokrą kapustą pod pręgierzem, podczas gdy gruby facet imieniem Zdzisław wtyka mu język w ucho (tzw. muszelka).


Podstawy mamy oficjalnie odhaczone. Czas przejść do strategii, które rzeczywiście pomogą Ci szybko czytać.



Jak czytać szybciej — strategie


  • 1. Znaj swój cel
  • 2. Oddziel naukę od czytania
  • 3. Zapamiętuj, to co czytasz
  • 4. „Skanuj" teksty
  • 5. Naucz się podstawowego słownictwa
  • 6. Przyswój podstawową wiedzę
  • 7.  Czytaj dużo
  • 8. Używaj wiedzy, którą przyswoiłeś

1. Znaj swój cel



Niektóre z książek istnieją, by być degustowane, inne by zostać połkniętymi, kilka nielicznych, by je przeżuć i przetrawić. - Francis Bacon (1561-1626)

Kiedy doskwiera Ci zwątpienie, zaufaj Bacon’owi. Zdecydowanie wiedział, co jest na rzeczy. 

Jedną z pierwszych rzeczy, jakie powinieneś zrobić, zanim otworzysz książkę, a podmuch papieru uderzy w Twoje nozdrza, to podjąć decyzję, czemu chcesz daną rzecz przeczytać. Nie brzmi to zbyt sexy, wiem. Jesteś niegrzecznym chłopcem i najchętniej otworzyłbyś ją stanowczym klapsem. Jednak musisz się powstrzymać, zanim nie określisz swojego celu.

Możesz nie czuć tego od razu, ale Twoja decyzja, podświadoma, czy też nie, znacząco zaważy na czym będzie koncentrował się Twój umysł. Oraz na tym, co wyciągniesz z danego tekstu.

Zazwyczaj czyta się, aby:

  • zyskać wiedzę
  • zainspirować się
  • zrelaksować się
  • Spróbuj więc wybrać jeden z powyższych powodów.

    Oczywiście, czasem ciężko jest sprecyzować dokładny cel czytania. Niemniej jednak zawsze staraj się wybrać go najlepiej jak tylko potrafisz.


    2. Oddziel naukę od czytania


    Jesteś osobą ambitną — jest to naprawdę cudowne i godne podziwu. Bardzo możliwe, że właśnie ta ambicja jest niewidzialnym ciężarem powstrzymującym Cię od czytania szybciej.

    Dlaczego?

    Niech zgadnę. Czy próbujesz czytać i analizować informacje jednocześnie? Zauważasz coś zmuszającego do myślenia, poprawiasz swój monokl mówiąc: „Oh, wybornie, czemu nie zatrzymać się przy tym fragmencie na krótką chwilę?!”.

    Jeśli Twoim celem jest czytać szybciej, takie podejście skazuje Cię z miejsca na porażkę. Jest to ważna lekcja, którą musisz zapamiętać.

    Czytanie nie jest nauką, nauka nie jest czytaniem.*

    *Jest to dobry pomysł na tatuaż, jeśli będziesz kiedyś takowego potrzebował.


    Twój mózg to nie komputer. Nie potrafi efektywnie przełączać się między dwoma trybami. Spróbuj robić tak przez choćby krótki czas, a zaczniesz spalać duże pokłady energii nagromadzone w Twoim mózgu.

    Rezultat? Ból głowy, ogólne zmęczenie, złe samopoczucie, awersja do nauki i tak dalej. Jestem pewien, że doświadczyłeś tych symptomów wielokrotnie w swoim życiu. Efektem jest to, że po pewnym czasie człowiek patrzy na książki, jak normalne osoby na mecze krykieta — dlaczego ktokolwiek robiłby to dobrowolnie?

    Miej na uwadze, że nie twierdzę, że nie możesz uczyć się i czytać w tym samym czasie. Stwierdzam tylko prosty fakt, że nie jest to produktywna czynność.

    Pamiętaj dodatkowo, że nonsensowność szybkiego czytania rośnie wykładniczo wraz ze stopniem skomplikowania danego tekstu.


    Rozwiązanie — Jak oddzielić naukę od czytania


    Jeśli mam być szczery, zmagałem się z tym problemem przez jakiś czas, dopóki w głowie nie zaświtały mi dwa piękne słowa:

    *zmysłowy szept*

    Praca partiami

    Niewykluczone, że jesteś już zaznajomiony z tym określeniemale dla pewności wyjaśnię go jeszcze raz:


    Praca partiami to organizacja pracy w taki sposób, aby podobne czynności był wykonywane za jednym zamachem, bez ich zbędnego rozdzielania innymi czynnościami.


    Praca partiami — przykład

    Robienie dużego omleta nie miałoby wiele sensu bez wcześniejszego przygotowania składników. Wyobrażasz sobie jak bardzo nieefektywne by to było?

    “Do zrobienia tego omleta potrzebuję 20 jajek”.
    *Bierze 2 jajka i rozbija je do miski*
    “Potrzebuję jeszcze dwóch”
    *Otwiera lodówkę i sięga po kolejne 2 jajka*

    Czy nie brzmi to frustrująco?

    Właśnie dlatego powinieneś zawsze grupować podobne działania. Oto jak podejść do tego procesu (może to uratować Twoje zdrowie psychiczne w długofalowej perspektywie!).


    1) Najpierw podkreśl/zaznacz


    Photo by Hannah Busing on Unsplash


    Za każdym razem kiedy natkniesz się na coś, co jest:

  • interesujące,
  • zmuszające do myślenia,
  • niejasne,
  • niezgodne z tym, co uważasz,
  • nieadekwatne,
  • zaznacz ten fragment bądź skopiuj do jakiegoś pliku. Nie staraj się rozkładać żadnego z konceptów, o jakich czytasz na części pierwsze. Przyjdzie na to czas.

    Zrobione? Dobrze, czytaj dalej. Zaznaczyłeś kolejny fragment? Super - kontynuuj!


    2) Nauka/analiza

    Po przeczytaniu pewnej ilości stron przychodzi czas na naukę. Postaraj się przeanalizować zaznaczone fragmenty. Krytykuj je, kwestionuj lub porównuj, ile wlezie! Na tym etapie możesz sobie pofolgować z czynnościami tego typu.

    Pamiętaj, że nauka sama w sobie jest wymagająca. Nie czyń jej jeszcze trudniejszą mieszając ją dodatkowo z czytaniem!


    3. Zapamiętuj, to co czytasz


    Punkt ten powstał na podstawie bardzo frustrującego doświadczenia. 

    Około cztery lata temu, nałogowo czytałem nawet 3-4 książki tygodniowo. Oczywiście, będąc rozsądnym uczniem, tworzyłem notatki i kreśliłem odnośniki na temat wszystkiego, nawet rzeczy średnio interesujących.

    W krótkim czasie zgromadziłem notatki z ponad 40 książek. Pech chciał, że prawie z dnia na dzień, ilość czasu, jaką miałem do dyspozycji drastycznie zmalała. Kiedy wszystko się uspokoiło, wróciłem do czytania. Miej na uwadze, że nie używałem nagromadzonych notatek — po prostu kisiły się one w moim notatniku (Evernote — serdecznie polecam).

    Przenieśmy się szybko 1,5 roku w przyszłość. Byłem wtedy w trakcie czytania pewnych interesujących fragmentów z książki na temat psychologii poznawczej. Starałem się wówczas rozwiązać jeden z problemów, który stał na drodze ku ulepszeniu moich systemów nauki języków obcych (patrz kurs Vocabulary Labs). Nagle, mój wzrok padł na zdanie, które stanowiło odpowiedź na moje bolączki.

    Byłem w ekstazie! Zastanawiasz się pewnie, gdzie znajduje się frustrująca część tej opowieści. No więc parę miesięcy później, przykułem się w końcu do krzesła i zacząłem przedzierać się przez wspomniane wyżej notatki. Po paru minutach czytania dostrzegłem go. Był tam i patrzył się ironicznym wzrokiem na moją bezsilność — ten sam cholerny fakt.


    Cudowne rozwiązanie mojego problemu było cały czas pod moim nosem. Po prostu nie zadałem sobie trudu, żeby zapamiętać mojej notatki. W rezultacie zmarnowałem mnóstwo godzin na bezużyteczne eksperymenty.

    Lekcja wyciągnięta:

    Zanim zabierzesz się za następną książkę, naucz się tego, co przeczytałeś wcześniej.


    Prawie każda książka jest skarbnicą wiedzy


    Przeciętny autor spędza setki lub tysiące godzin robiąc research do swojej książki. Jest to poniekąd zwieńczenie jego wiedzy z danej dziedziny. 

    Jeśli nie będziesz robił notatek i starał się je zapamiętać, to na koniec lektury okaże się, że pamiętasz pięć faktów na krzyż. Jeśli chodzi o moje zdanie, to poświęcenie 20 czy 30 godzin dla garści informacji, jest dość chybioną inwestycją.

    Mimo że nie jest to łatwe, ta strategia zapamiętywania sprawi, że Twój poziom wiedzy będzie się nieustannie zwiększał. Efekt będzie taki, że przebrnięcie przez kolejne książki, zajmie Ci dużo mniej czasu.


    Nie jest dla mnie nadzwyczajnym przeczytanie 400 stronicowej książki w mniej niż dwa dni. To nie magia. Po prostu nie ma w niej dla mnie wystarczającej liczby nowych informacji do przyswojenia. Czasem w pierwszej kolejności musisz zabrać się za rzeczy ciężkie, nim coś stanie się dla Ciebie łatwiejsze.


    4. „Skanuj” teksty



    Nie musisz czytać wszystkiego. 

    Możesz pobieżnie (tj. „skanować”) przejrzeć niektóre akapity, czy opisy. Nikt nie będzie Cię oceniał.

    Jeszcze nigdy nie usłyszałem: „Bartek to takie prymitywne zwierzę, słyszałem, że pomija niektóre z akapitów, powinien się za siebie wstydzić! Na pewno szoruje jeszcze zęby korą. Obrzydlistwo!’’.

    To, co jest istotne dla autora, dla Ciebie może być bez znaczenia. Weź ten artykuł za przykład. Pomyślałem, że istotnym będzie dołączenie moich osobistych doświadczeń. Prawda jest jednak taka, że nie muszą one Ciebie interesować. Nie ma w tym nic złego, pomijaj takie rzeczy, póki nie trafisz na coś interesującego.


    5. Naucz się podstawowego słownictwa


    Specyficzny żargon występuje w każdej branży i specjalizacji. Może Ci się to podobać mniej lub bardziej, lecz wciąż jest to coś czego musisz się nauczyć.

    Moim głównym obszarem specjalizacji jest nauka/pamięć, produktywność oraz szeroko definiowana medycyna oraz nauki żywieniowe.

    Niewiedza na temat tego czym jest hipokampus, zakręt zębaty lub zasada Premacka, miałaby paraliżujący wpływ na moją zdolność czytania. Byłoby to równoznaczne ze strzałem w kolano i oczekiwaniem, że będę w stanie biec dalej.

    Jeśli zależy Ci na byciu dobrym w dziedzinie, którą wybrałeś, zawsze staraj się opanować każde słowo, jakie napotkasz.



    6. Przyswój podstawową wiedzę


    "W przypadku dobrych książek, celem nie jest przekonanie się ile z nich jesteś w stanie przeczytać, ale ile z nich jest w stanie do Ciebie trafić." - Mortimer J. Adler


    Myślę, że mogę śmiało założyć, że większość rzeczy, które czytasz, czytasz, ponieważ chcesz dowiedzieć się więcej na dany temat lub chcesz opanować daną dziedzinę wiedzy. 


    Tak czy siak, warto, żebyś wiedział, że początkowo, gdy uczysz się nowej dziedziny, Twoje tempo czytania zawsze będzie wolne. Ale to dobrze. 

    Wolne czytanie, to szybkie czytanie w zwodniczym kubraku

    Spójrz na ten przykład, z jednego z angielskich badań, które czytałem.

    In an imagery study by Okado and Stark (2003), increased PFC activity for false memories was localized to the right anterior cingulate gyrus. Given the role of the anterior cingulate in response competition and conflict (Kerns et al., 2004), the authors concluded that this reflects the increased effort involved in incorrectly endorsing an imagined item as “seen.” ERP studies also support the conclusion that frontal regions may distinguish between true and false memories, and be engaged in greater monitoring and evaluation associated with false retrieval (Curran et al., 2001; Fabiani, Stadler, and Wessels, 2000; Goldmann et al., 2003; Nessler, Mecklinger, and Penney, 2001; Wiese and Daum, 2006).

    Jest to typowy fragment z książki o neuronauce. Jeśli nie masz naukowych podstaw, będzie Ci ciężko przeczytać choćby parę stron, a co dopiero całą książkę.

    Właśnie w tym miejscu budowa podstawy słownictwa i wiedzy zbiegają się w jednym punkcie

    Poznanie nomenklatury to jedno. Ale czy naprawdę rozumiesz jak te definicje są ze sobą powiązane?

    Czy rozumiesz, przynajmniej powierzchownie, jaka jest ich funkcja? Jeśli nie, będziesz musiał to przeanalizować. Dopiero wtedy będziesz mógł pójść dalej. Nie jest to szybki proces. Pamiętaj jednak, że nie istnieje żadna dyscyplina na świecie, gdzie możliwym jest pominięcie podstaw.


    7. Czytaj dużo


    Im więcej czytasz, tym bardziej efektywny czytelnikiem się stajesz. Zaczynasz podświadomie rozumieć, co warto zapamiętać, jak czytać dany fragment tekstu, itd.

    Korzyści mówią same za siebie, dlaczego warto czytać tak dużo, jak to możliwe, ale jest jeszcze jeden powód.

    Spiralna teoria wiedzy.

    Spiralna teoria wiedzy

    Spiralna teoria wiedzy opisuje fascynujący fenomen.

    Na początku, gdy napotkasz pewien koncept, możesz go nie zauważyć, lub nie pojąć. W każdym razie nie w pełni. Przechodzisz więc dalej — uczysz się innych przedmiotów, czytasz innego rodzaju książki. Po jakimś czasie ponownie natykasz się na ten sam pomysł i dopiero wtedy nachodzi Cię olśnienie.

    Jak mogłem nie zrozumieć tego wcześniej?! To było takie proste!

    Winna jest Twoja wiedza. Wcześniej była ona niejednolita i pełna luk. Nie byłeś gotowy, by w pełni pojąć pełen zakres tamtejszej idei. Innymi słowy, często potencjalna odpowiedź na jakiekolwiek pytanie, które świadomie, lub nieświadomie nie daje Ci spokoju, leży w kolejnej książce lub artykule.


    8. Używaj wiedzy, którą przeczytałeś


    Dlaczego szybkie czytanie to bzdura

    Photo by Laura Kapfer on Unsplash


    Wielu ludzi uwielbia przechwalać się liczbą książek, jakie udało im się przeczytać w ciągu miesiąca. Są one dla nich niczym lśniące odznaki. Fenomen ten jest tak dobrze znany, że Isaac Watts pisał o nim w swojej książce „Poprawa Pamięci” w 1821 roku!

    Osoby te, poddane są pokusie, by oddawać się dwóm szalenczym zachowaniom:
    1) By gromadzić wspaniałą liczbę książek, ilością większą, niż ta, z którą są w stanie się zmierzyć i nieskończenie wyposażać swoje biblioteki ilością większą, niż ich zrozumienie.
    Oraz

    2) By gromadzić na swoich półkach tak bogate skarbnice wiedzy, że myślą o sobie jako o ludziach nauki, czerpiącymi dumę z wypowiadania nazwisk znanych autorów i tematach o jakich rozprawiają, bez żadnego realnego wpływu na ich własne umysły w dziedzinie wiedzy i nauki. W najlepszym wypadku ich nauka sięga nie dalej niż spis treści, podczas, gdy nie wiedzą jak użyć lub uzasadnić wiedzę zawartą w danych książkach. I rzeczywiście, bez względu na to, ile tomów nauki którykolwiek z ludzi posiądzie, jest niezmiernie biedny w swoim rozumowaniu, dopóki nie uczyni tych kilku części procesu nauki swoją własnością poprzez czytanie i i rozumowanie, własną ocenę i zapamiętywanie treści, które przeczytał.
    Na pewno znasz wiele takich osób. Myślę, że warto unikać tego typu zachowań.

    Postaraj się znaleźć choćby najmniejsze zastosowanie, do konceptu, o którym właśnie czytasz. Podziel się z kimś wiedzą, pomóż przyjacielowi z jego problemem, znajdź lepszą pracę — cokolwiek z powyższego!. Nawet najmniejszy krok w tym kierunku się liczy!

    Nie marnuj swojego czasu, jak ja lata temu. 

    Opętany szałem zapamiętywania, starałem się przyswoić dosłownie wszystkie informacje na mojej ścieżce. Niestety, w większości był to wysiłek, który poszedł na marne. Nie pamiętam praktycznie niczego z rzeczy, o których się uczyłem.

    Czemu miałbym?

    Mój mózg nie uznał tej wiedzy za przydatną, tak samo jak ja, więc musiała ona odejść w zapomnienie.



    Szybkie czytanie to bzdura — parę słów na zakończenie


    Jesteśmy przyzwyczajeni do podążania ścieżką najmniejszego wysiłku. Nic dziwnego więc, że ciągnie nas do pozornie łatwych rozwiązań, takich jak szybkie czytanie.

    Wiesz już jednak, że nie ma nic bez wysiłku i że szybkie czytanie nie ma nic wspólnego z szybką nauką oraz przetwarzaniem informacji. Jest ono oczywiście możliwe, ale pod warunkiem, że najpierw włożysz wysiłek w budowanie fundamentów z danej dziedziny. Właśnie ten wysiłek sprawi, że Twoje nowo nabyte umiejętności będą cieszyły Cię jeszcze bardziej.

    Sztuka szybkiego czytania wydaje się więc być głównie sztuką oszukiwania samego siebie. Jeśli jesteś ambitny, lepiej więc zainwestować swój czas w skuteczną naukę.

    Czy masz jakieś doświadczenia związane z szybkim czytaniem? Daj mi znać w komentarzach!


    SKOŃCZYŁEŚ (-AŚ) CZYTAĆ? CZAS NA NAUKĘ!


    Czytanie artykułów online to świetny sposób na poszerzenie wiedzy. Smutne jest jednak to, że po zaledwie 1 dniu od ich przeczytania zapominamy większość napotkanych informacji.

    Moją misją jest zmienić ten stan rzeczy. Stworzyłem 15 fiszek, aby ułatwić Ci przyswojenie informacji z tego artykułu. Wystarczy pobrać program ANKI i voila — możesz zacząć naukę!


  • Tom pisze:

    Helołłłłłłł, zamiast tłumaczyć swoje angielskie, stare artykuły na polski, skup Ty się może na robieniu premium contentu dla klientów którzy z przyjemnością by kupili kolejne kursy? Języki już mamy, eksperta też, zawiodę się jeśli za parę miesięcy nie zobaczę czegoś o finansach albo kreatywności. xD

  • Brygida pisze:

    Witam. Czytam szybko, czytam bardzo szybko, jeśli mam 5 dniowy urlop to oprócz typowego wypoczynku (pływanie, wędrowanie itp.)czytam ok 5, 6 książek.Szybkiego czytania nauczyłam się mimochodem, czytając. Lubię czytać, lubię samą czynność czytania bo działa na mnie terapeutycznie. Jeśli mówimy o szybkim czytaniu to trzeba sobie zadać pytanie co czytam i po co czytam. Jeśli czytam rekreacyjnie (np. urlop) to czytam szybko, jeśli czytam zawodowo teksty techniczne z obliczeniami (jestem inżynierem) to zwalniam z tempem czytania. To co przeczytałam pamiętam. Mam dwie paskudne przypadłości. Jedną jest wiek, a drugą pamięć. Czy dobrze jest umieć szybko czytać? Dobrze jest umieć sprawnie czytać i czytać ze zrozumieniem, proszę się nie uśmiechać. Wtórny analfabetyzm u ludzi po 40tym roku życia jest niestety powszechny (to obserwuję na co dzień), co do młodszych mam zbyt małą grupę do obserwacji by wyciągać wnioski.Co to jest sprawne czytanie? Czytanie płynne bez yyy, z właściwym akcentowaniem kropki i przecinka oraz innych znaków interpunkcyjnych. Jako trening polecam głośne czytanie dzieciom lub wnukom, albo dzieciom sąsiadów (sąsiedzi będą wam wdzięczni). Szybkie czytanie wynika z tego jaki obszar obejmujemy wzrokiem i co z tego rozumiemy. Jeśli „widzimy” tylko słowo, które czytamy i dodatkowo musimy poruszać ustami to bardzo spowalniamy samą czynność czytania. Na szybkość czytania ma duży wpływ format kartki i wielkość czcionki, zarówno zbyt duża jak i zbyt mała utrudniają czytanie. No i to co najważniejsze. Po co czytasz? Czy, żeby się dowiedzieć? (to wtedy jest szybkie czytanie), czy, żeby się nauczyć? (wtedy spowalniasz). I to by było na tyle (zapożyczone od prof.Stanisławskiego)

    • Z taka definicją szybkiego czytania sie w pelni zgadzam. Jak pisalem w tekscie – trzeba wiedziec po co czytac. Tutaj szybkie czytanie, a wlasciwie czytanie w ogole, ma, jak to ladnie ujelas, efekt terapeutyczny 🙂

      „Wtórny analfabetyzm u ludzi po 40tym roku życia jest niestety powszechny”. Prawda, ale, co malo zaskakujace, tyczy sie to glownie tej czesci populacji, ktora po prostu nie miala nawyku czytania i regularnej nauki.

      Dziekuje za fantastyczny komentarz! 🙂

  • Zygmunt pisze:

    Hej Bartosz, naprawdę dobra robota i świetny artykuł. Ja używałem szybkiego czytania i przede wszystkim skanowania do większości lektur w liceum, żeby mieć czas na Tolkiena czy Sapkowskiego 😉 Z moich obserwacji wynika, że szybkość czytania przychodzi automatycznie pod kątem znajomości tematu i języka specjalistycznego. Im większą wiedze posiadamy w danej specjalizacji tym szybciej przerobimy tekst, który czytamy. Napisz proszę czy tak samo uważasz w przypadku czytania w języku obcym? Jeżeli chodzi, natomiast o zapamiętanie, to tak jak napisałeś, trzeba niejako przygotować móżg do dodatkowego wysiłku i zrobić pewnego rodzaju formatowanie przyswajanych treści.

    PS Strzelić to można sobie w stopę, a nie w kolano, bo mówiąc, że strzelasz w koloano, tak naprawdę strzelasz sobie w stopę hehe 😛
    Sorry, ale zawsze lubię wyłapywać takie drobne potyczki językowe, szczególnie u polityków z najgorszymi na czele jak „dzień dzisiejszy” czy powiedzieć coś w „cudzysłowiu” 😉

    • Hej Zygmunt! Dziekuje za komentarz! 🙂 Zacne priorytety – tez pochlanialem bez opamietania ich ksiazki!
      Wbrew pozorom, jezyki obce nie roznia sie od przerabiania specjalistycznego tekstu po polsku. To co wymusi na Tobie spowolnienie tempa, to szeroko pojety ciezar kognitywny. Sklada sie on z paru elementow, ale jeden z nich obejmuje poziom skomplikowania materialu (czyli tekstu).

      Jesli ktos zna kiepsko angielski, to bedzie to wygladalo dla mozgu podobnie jakbys przedzieral sie przez mocno skomplikowany artykul po polsku, gdzie co 5 lub 6 slowo trzeba sprawdzac lub przypominac sobie. Oczywiscie, szczytem obciazenia kognitywnego jest czytanie skomplikowanych merytorycznie rzeczy w jezyku, ktory sie kiepsko znac. Wtedy strzelam, ze tempo czytania 100 slow na minute jest osiagnieciem 🙂

      Dziekuje za poprawke. Przetlumaczylem sobie w glowie „kneecap – przestrzelic/uszkodzic rzepke kolanowa” i stad ten babol. Czasami wydaje mi sie, ze jezyk polski jest najslabszy z jeykow ktore znam! Stad czasami dziwne sformulowania – duzy wplyw innych jezykow 🙂

  • Adrian pisze:

    Wiele osób, które mają chęci zrobić coś pozytywnego, wpada w różnego rodzaju pułapki jak między innymi szybkie czytanie. Dzięki, że oszczędzasz nam czasu i pieniędzy artykułami jak ten

  • Marlena pisze:

    Co za wspaniały tekst! Potrzebowałam go! Właśnie testuję aplikacje oparte na Zettelkasten (workflowy, obsydian, roam research) ktore imitują konstrukcją połączenia neuronalne w mózgu. I wydawało mi się, że zaznaczanie markerem w kindlu waznych cytatow wystarczy, a w tej spolecznosci wielu ludzi robi notatki z ksiazek. Teraz rozumiem, ze jednak wiecejnpozytku bede miala z robienia notatek!

    • Cieszę się, że się przydał! Dla mnie aplikacje tego typu i podejścia są nonsensowne, jeśli chodzi o naukę. W przeciwieństwie do komputerów, gdzie informacje są zapisane fizycznie na dyskach, czy serwerach, my musimy najpierw doprowadzić do fazy L-LTP (Late long-term potentiation), gdzie dokonuje się synteza białek i transkrypcja genów, aby przyswoić informacje. Programy tego typu w koszmarnie naiwny sposób zakładają, że jeśli połączymy wiele konceptów, to stanie się magia. Niestety, bez wcześniejszego przyswojenia tych informacji, które potem również służą nam za wewnętrzne źródło informacji zwrotnej, nie stanie się zbyt dużo. Takie apki, to ciekawa metoda na zwiększanie kreatywności, rozwiązywanie problemów lub zwiększenie poziomu zrozumienia materiału, ale nie nazywajmy teog, co one oferują nauką lub przyswajaniem wiedzy 🙂 Pozdrawiam!

  • Arko pisze:

    Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Ja lubię szybko czytać, podnosić skuteczność, to jest mój relaks.
    Mało tego robię to ze stoperem. Zmieniam techniki i się tym bawię. Sprawia mi to mega satysfakcje. Owszem
    lubię też i czytać wolno, analizować tekst i jego składanie. Ale to już inna zabawa. Życzę szerszego spojrzenia.
    To, że coś nie wyszło – nie oznacza że jest głupie.

    • Ja zycze czytania ze zrozumieniem. Moze zbyt szybko artykul przeczytany? Prosze jeszcze raz ze zrozumieniem spojrzec na jego przeslanie – szybkie czytanie nie ma nic wspolnego z szybka nauka i skuteczna retencja materialu. Tu nie ma wielu spojrzen. Jest jedno.

  • Alek95 pisze:

    Polecam pograć w grę Ninja fingers, po kilku tygodniach zauważyłem poprawę w czytaniu 😀

  • TomeqB pisze:

    Hej, b dobry artykuł. Każdy uczeń zaczynający naukę powinien znać i stosować zasady efektywnego czytania/ uczenia się.
    Tego w szkołach brakuje.

    Polecam przetestować https://bionic-reading.com/ – wtyczka do przeglądarki. Nie sprawdzałem jeszcze czy działa na czytniku ebooków.

    Czy spotkałeś się z ta metodą?

    • Dzieki! Spotkalem sie wiele lat temu z aplikacjami tego typu. Nic ciekawego dla mnie nie wprowadzaja, bo nie maja zadnego wplywu na zdolnosc przyswajania materialu, a to jest dla mnie najwazniejsze, jak i dla wiekszosci osob, ktore czytaja, aby sie czegos nauczyc.

  • Adam pisze:

    Dzięki za artykuł, wreszcie nie są to te same powielone punkty, które są dostępne w necie.

  • >