Dlaczego powinieneś przestać czytać wiadomości

By Bartek Czekała | Produktywność

Dlaczego powinieneś przestać czytać wiadomości

Istnieje powszechnie panujące przekonanie, że czytanie wiadomości / bycie na bieżąco jest znakiem rozpoznawczym osoby inteligentnej. Jeśli nie wiesz, co obecnie dzieje się w polityce albo Grecji, toś zwykły obszczymurek, a nie światły obywatel. Pewnie śmierdzi Ci z gęby cebulą i pijesz piwo po przyjściu z pracy.

Nie to co szanowany przedstawiciel klasy średniej. Taki zaczyna dzień od najświeższego wydania gazety wyborczej, następnie przechodzi do przeczytania Wprost od deski do deski. W międzyczasie odwiedzi onet oraz obejrzy wieczorne wiadomości.

Wiele zim temu z dumą utożsamiałem się z drugą kategorią ludzi. Moje rozeznanie w sprawach bieżących nosiłem niczym odznakę. Pewnego dnia jednak coś się zmieniło. W końcu dotarła do mnie najprawdziwsza z prawd - warto być mieszkańcem Ciemnogrodu. Wart nie czytać wiadomości i gazet.

Mimo że, nie potrafię Ci powiedzieć, co spowodowało u mnie tę zmianę, postaram Ci się wyjaśnić dlaczego unikanie wszelakich mediów powinno być niemalże Twoim obowiązkiem.

Potraktujmy to jak program AA. Punkt po punkcie przeprowadzę Cię przez listę powodów, dla których warto zrobić sobie detoks informacyjny.  I kto wie, może na koniec tego artykułu przekonam Cię do swojej opinii?!

WIADOMOŚCI TO WIEDZA BEZUŻYTECZNA

Bardzo lubię odpowiednik słowa wiadomości w angielskim ("news") ponieważ przekazuje on w pełni istotę tego rodzaju wiadomości. To coś nowego. Coś, co dopiero się wydarzyło i za chwilę zupełnie straci swoją ważność.

Wiedzy tej nie można zastosować absolutnie do żadnego celu.

Pewnie, zawsze znajdzie się jakiś wesołek, który znajdzie wyjątek od tej reguły - a to ktoś pracuje dla Pudelka i musi być na czasie, a to ktoś jest politologiem i ma obowiązek wiedzieć, kto, gdzie i z kim. I będzie to oczywiście prawda. Kłopot polega na tym, że nie o wyjątki tu chodzi, lecz o ogół społeczeństwa  Chodzi o Ciebie i o mnie.

I niewykluczone, że jesteś obecnie na etapie wyparcia. "Przecież ta wiedza jest przydatna". powiesz zapewne. Rzućmy więc okiem na przykładowe wiadomości z jednego z najpopularniejszych serwisów internetowych w Polsce.

Oto wycinek polecanych artykułów z głównej strony onet.pl z dnia 01.02.18 .

przestan czytać wiadomości


Kawał przedniego dziennikarstwa, Aż łezka się w oku kręci.

CZYTANIE WIADOMOŚCI POŻERA MNÓSTWO CZASU

Wszystko, nie nasze jest, tylko czas należy do nas  - Seneka

Lata lecą, ale jedna rzecz jest niezmienna - wszyscy narzekają na brak czasu.

Często na szkoleniach albo konsultacjach słyszę, że chęci są, metody fajne, ale z czasem krucho. Oczywiście, jak człowiek zaczyna dociekać, gdzie się zapodział ten czas, to okazuje się często, że znajduje się na cmentarzysku informacyjnym w stanie lekkiego półrozkładu.

Jaka ilość czasu dogorywa na tym cmentarzysku?

Myślę, że nie będzie żadną przesadą założenie, że przeciętna osoba spędza 1-1,5 h dziennie chłonąc różnego rodzaju informacje. Miesięcznie daje nam to 30-45 h zmarnowanego czasu.

Zrozum mnie dobrze - nie jest to czas zmarnowany, bo mogłeś go spożytkować na coś produktywnego. Chociaż też będzie to oczywiście prawda i na pewno jesteś tego świadomy.

Jest to czas zmarnowany ponieważ, mówiąc górnolotnie, nie wpłynął on pozytywnie na jakość Twojego życia, a wręcz przeciwnie.

Oto lista przykładowych rzeczy, które mogłeś zrobić w tym czasie:

  • spędzić trochę czasu z rodziną / dziećmi / przyjaciółmi
  • obejrzeć dwa sezony jakiegoś serialu (i osłuchać się z językiem obcym!
  • pójść na spacer
  • przeczytać dobrą książkę
  • poćwiczyć
  • przespać się
  • upić się dwa razy i wytrzeźwieć
  • wyjechać na weekend
  • pouczyć się, aby dostać awans w robocie (poczytaj jak zmotywować się do nauki)
  • rozpocząć nowe hobby. Przykładowo, wystarczy ledwie 20h, aby zagrać proste piosenki na gitarze lub nauczyć się nienajgorzej żonglować!

Każda z tych rzeczy (może poza upiciem się) czyni Twoje życie, i Twoich bliskich, lepszym. Nawet obejrzenie serialu, które często sobie wyrzucamy.

Wiadomości nie wnoszą natomiast do Twojego życia nic dobrego. Warto pamiętać o tym, gdy następnym razem powiesz znajomemu, czy też dziecku, "chciałbym spędzić z Tobą trochę więcej czasu, ale jestem zbyt zaganiana."

WIADOMOŚCI MANIPULUJĄ (PSYCHIKĄ)

Nie bój się, nie chodzi tu o snucie teorii spiskowych, że cały świat należy do rodziny Rotschildów, a prezydent Duda to jaszczuro-człowiek pragnący naszej zguby.

Chodzi tu o czystą logikę.

Obecnie koszt dostępu do informacji jest praktycznie zerowy. Każdy może włączyć telewizję lub wejść na jedną z setek tysięcy stron "informacyjnych", aby dowiedzieć się, co się dzieje na świecie. Konkurencja jest ogromna. Konkurencja jest okrutna. I to dlatego, że gra toczy się o kasę.

Twoja uwaga i liczba przejrzanych przez Ciebie stron przekłada się bezpośrednio na kasę od reklamodawców.
Każde medium "informacyjne" stara się więc udowodnić, że właśnie ono ma największą oglądalność

Twoja uwaga jest niczym portowa dziwka, o którą szarpie się załoga marynarzy.

Nikt się nie będzie patyczkować - trzeba wytoczyć grube działa.

Nie od dziś wiadomo, że najłatwiej manipulować grając na czyichś emocjach. I to nie byle jakich emocjach, ale na najniższych z możliwych emocji:

- chorobliwa ciekawość

Oto kolejny wycinek wiadomości z Onetu z 01.02.


Jakże pięknie skrojone są te tytuły. Jak pobudzają Twoją ciekawość!
"Dlaczego się prawie wykończyła?".
"Kto jest najlepiej ubrany?! KTO?! Oby nie ta wywłoka X, nie cierpię jej!".

Zjawisko to zyskało nawet swoją własną nazwę FOMO (Fear of missing out), czyli strach przed tym, że coś nas ominie.

Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć tylko tyle - o wszystkich większych wydarzeniach i tak dowiesz się od innych osób, a rzeczy, których nikt Ci nie powie i tak nie są warte wzmianki.

- zazdrość 

Właśnie na tym mechanizmie (FOMO) oparte są wszystkie media społecznościowe. Zawsze jest ktoś, kto gdzieś był, coś zrobił, a my MUSIMY o tym wiedzieć.

Po czasie wszystkie te twarze i zdjęcia zlewają się w jedną nierozróżnialną całość, ale jedno zostaje - zazdrość, która po czasie przeradza się w przygnębienie.

W końcu, nikt nie będzie chwalić się tym, że mu nie wychodzi w życiu. Wszystkie posty są więc bardzo pozytywne i emanują szczęściem. Mimo że dobrze o tym wiemy, to ciężko oprzeć się porównaniom, w których nigdy nie wypadamy tak dobrze, jak byśmy chcieli.

Na koniec kolejny przykład jątrzenia i wzbudzania zazdrości. Popatrz proszę na artykuł o Mackiewiczu.


Ile osób oprze się poczuciu zazdrości i pokrzywdzenia i nie kliknie linka? Niewiele. Zresztą zostawiam linka i zapraszam do poczytania komentarzy pod artykułem.

- strach / poczucie zagrożenia

Ludzkość nigdy nie dotrwałaby do tego momentu gdyby nie to, że jesteśmy paranoikami i za wszelką cenę unikamy zagrożenia. Jakiekolwiek bodźce, które wywołują poczucie strachu są błyskawicznie zapamiętywane. Wprawdzie rozumiemy, przynajmniej częściowo, że na obecną chwilę nic nam nie grozi, ale chcemy być gotowi na wszelki wypadek!

Żeby nie być monotonnym, oto krótki wycinek wiadomość z o2.pl .


Czym jest plaga egipska?! Wprawdzie artykułu jeszcze nie kliknąłem, ale między napisaniem poprzedniej części zdania, a tej, zdążyłem pobiec do sklepu i zrobić zapasy żarcia w puszkach - Rosja i plaga to nie przelewki.

No i jeszcze kolejny seryjny morderca! Czujesz, jak paranoja kiełkuje?

Ciekawostka
W angielskich internetach są strony, które zdecydowały się pójść pod prąd i publikować tylko pozytywne informacje. Oto jedna z nich: https://www.positive.news/

Idea szczytna, ale powiem tak: nuuuuuudy! Panie, jakie nudy! Jeśli nie możesz pokłócić się ze szwagrem przy piwku o to, która partia jest gorsza i nazwać go cwelem, to szkoda czasu na takie wiadomości.

SŁOWO NA ZAKOŃCZENIE

Tym razem będzie krótko - przestań czytać wiadomości.Albo przynajmniej postaraj się ograniczyć ilość spędzaną na ich czytaniu.Nie ma prawie rzeczy na tym świecie, która byłaby gorszą stratą czasu.

Jeśli czujesz, że nie dasz rady zrobić tego sam, to w tym artykule na mojej angielskiej stronie znajdziesz listę wtyczek do wyszukiwarek. Pozwolą Ci automatycznie zablokować wybrane przez Ciebie strony.

Będzie ciężko, ale myślę, że gra jest warta świeczki.

Powodzenia!

PS. Jeśli szukasz czegoś relatywnie wartościowego do czytania, to poniżej możesz wprowadzić swój adres mejlowy, aby dostawać artykuły takie, jak choćby ten.


SKOŃCZYŁEŚ (-AŚ) CZYTAĆ? CZAS NA NAUKĘ!

 

Czytanie artykułów online to świetny sposób na poszerzenie wiedzy. Smutne jest jednak to, że po zaledwie 1 dniu od ich przeczytania zapominamy większość napotkanych informacji.

Moją misją jest zmienić ten stan rzeczy. Stworzyłem ponad 15 fiszek, aby ułatwić Ci przyswojenie informacji z tego artykułu. Wystarczy pobrać program ANKI i voila — możesz zacząć naukę!


  • vel pisze:

    Ja dodam jeszcze jedno od siebie – odcięcie się od codziennych wiadomości, głównie polityki, skutkuje znacznie lepszym samopoczuciem. Ja się przekonałem ile frustracji powoduje ciągłe słuchanie o „problemach polityki”, o tych posłach idiotach wykłócających się o wszystko i próbujących narzucać innym swój światopogląd. Od kiedy przestałem oglądać, słuchać i czytać wiadomości czuję się naprawdę spokojniejszy i szczęśliwszy! 🙂 Polecam każdemu.

  • Furiath pisze:

    Dodam jeszcze jeden powód: newsy zawsze tylko liżą temat, upraszczają go, pomijają wiele treści, które uznają za nudne i często nie ma to nic wspólnego z prawdą, rodzą się mity miejskie. Zapytajcie branżowca (a może sami nim jesteście), czy kiedykolwiek news o jego branży w takim Onecie nie był stertą nieprzydatnych bzdur. A potem mnie znajomi zagadują, jakby świetnie rozeznani w temacie mojej branży, a cytują bzdury z portalu newsowego.

  • kuba pisze:

    Tak łatwo zaśmiecić sobie mózg, w dzisiejszych czasach – atak informacyjny z każdej strony.

  • Verturi pisze:

    Osobiście nie mogę się zgodzić ze zdaniem autora. Nikt o zdrowych zmysłach nie czerpie informacji z Onetu… Poza tym można korzystać z portali obcojezycznych, jeżeli mówimy o poprawianiu języka. Co do seriali należy wspomniec, że to obecnie jedno z głównych narzędzi do kreowania popytu. W każdym serialu jest lokowanie produktu. Autor promuje postawę ignoranctwa, twierdząc że nie warto interesować się światem polityki. Chciałbym przypomnieć, że to MY (ja i Ty) ten świat tworzymy na każdych wyborach oddając głos na poszczególnych polityków. Zgadzam się z opinią autora o ogromie zbędnych informacji, którymi jesteśmy zalewani, jednakże pragnę zaznaczyc, że to MY decydujemy na jaki temat informacje chcemy posiąść. Pozdrawiam.

    • Witam, dziekuje za inteligentny, rzeczowy komentarz! Rozumiem punkt widzenia, ale rowniez sie nie zgadzam. Zacnze od tego, ze Onet jest 6 najwieksza strona w Polsce (zrodlo: alexa.com) i prawdopodobnie jedna z najbardziej opiniotworczych. To, ze Ty i ja nie czytamy go nie znaczy, ze nie ma milionow innych osob, ktore tego nie robia i nie traktuja jako podstawe swojej wiedzy.

      Seriale, tak samo jak walenie wodki to jedne z wielu przykladow. Pointa jest to, ze czytanie wiadomosci wnosi bardzo malo szczescia i uzytku do zycia. Klocilbym sie, ze picie i seriale wrecz przeciwnie. Z czytaniem wiadomosci w obcych jezykach sie zgadzam w pelni – nic nie jestes strata czasu jesli wykonywane jest w jezyku obcym 🙂

      A czy rzeczywiscie tworzymy swiat w wyborach? Ja wiadomosci nie czytam. Przed wyborami edukuje sie na temat potencjalnych opcji i staram sie podjac racjonalny wybor. ALE jest mi wlasciwie obojetne kto wygra. Swoj czas spedzam na edukacje, rodzine itd. I gwarantuje Ci, ze chocby poprzed prowadzenie 2 stron o tematyce pamieci i jezykow obcych bardziej zmieniam swiat dookola niz osoba, ktora czyta wiadomosci i oddaje „obiektywny” glos w wyborach.

      Pozdrawiam!

  • Monika pisze:

    Chyba nie skłamię jeśli napiszę, że nie spotkałam wśród bliższych i dalszych znajomych jeszcze osoby, która nie byłaby w szoku po tym jak dowiedziała się ode mnie, że nie wiem co się dzieje w kraju, na świecie, że nie czytam gazet, nie oglądam żadnych wiadomości, nie przeglądam żadnych stron internetowych. Żadnych i nigdy (mały wyjątek dalej). Od zawsze szkoda mi było na to czasu. Nie znam nazwisk i twarzy polityków, celebrytów czy innych głośnych osób. Osoby mi bliższe są do tego przyzwyczajone, ale ze zrozumieniem chyba nie spotkałam się jeszcze. Wszystkim zawsze powtarzam, że jestem bardzo dobrym miernikiem wagi/rozgłosu danego wydarzenia. Jeśli o czymś wiem, to znaczy, że jest to coś naprawdę istotnego i/lub głośnego i/lub szokującego – bo takie wiadomości przebijają się nawet do mnie 🙂 I tylko wtedy jeżeli uznam, że chciałabym dowiedzieć się w danym temacie czegoś więcej poświęcam kilka-kilkanaście minut na krótkie poszukiwania w internecie i zgłębienie tematu – co ma miejsce średnio parę razy w roku.

    Dobrze wiedzieć, że nie jestem w tym odcięciu się od informacji całkiem sama, bo jak do tej pory czułam się zawsze jak UFO wyrażając swoją opinię w tym temacie 🙂

  • Rafal pisze:

    Zgadzam z autorem tekstu. Odkąd odciąłem się od polityki jestem bardziej szczęśliwym człowiekiem. Polityka to niestety kolokwialnie rzecz ujmując „szambo” grające na najniższych i najbardziej prymitywnych ludzkich emocjach. To teatr którego celem jest napuszczenie jednej grupy ludzi na drugą w imię cynicznych celów.
    Spotkałem się z opinią że odkąd nie interesuję się polityką to jestem bardziej podatny na manipulacje, nie zgodzę się z tym. Osoba żyjąca własnym życiem a nie cudzym ma swoje wartości i zasady a nie przejmuję „cudzych”.
    To osoba która czyta codziennie artykuły daję się manipulować, gdyż w dzisiejszych czasach nie ma „wiadomości” są tylko „opinie” bazujące na przypuszczeniach i osobistych poglądach autora.
    Jedną informację można przedstawić w różny sposób.

    • Powiedzialbym, ze jest to regula. Ale jak alkoholik potrzebuje racjonalizacji, zeby pic, wiele osob z zacieciem godnym lepszej sprawy bedzie zapewniac dlaczego wiadomosci sa takie wazne. Dziekuje za komentarz!:)

  • MarcinW pisze:

    Odcięcie się od newsów to świetny pomysł .. na zostanie głąbem albo lemingiem. To prawda, że większość wiadomości tworzy rynsztok, niemniej – nawet w gówno-streamie trzeba wyławiać informacje które mają wpływ na nasze życie. Po drugie – odsączanie newsowego ziarna od plew jest świetnym treningiem umysłu. Ogólna wiedza o świecie, o relacjach, historii też jest ważna, szczególnie jeśli podróżujesz. Ostatnio byłem w Izraelu, z grupą kompletnie niezorientowanych ludzi. Nawet nie zdziwiło ich, że Palestyńczycy trzymani są w gettach, za wysokim murem. Życie leminga jest prostsze, ale … głupsze. Tak więc – lepiej czytać newsy, ale najważniejsze, żeby się nimi nie ładować.

    • Dzieki za komentarz, ale wydaje mi sie, zze masz klopoty ze zrozumieniem czym jest wiadomosc, a czym informacja. Sugerujesz, zeby ktos, kto nie ma na obecna chwile w planach takiego wyjazdu lykal tonami takie wiadomosci, i nie tylko, z powodu tego, ze potencjalnie mu sie to przyda. Dam Ci przyklad – dlugie lata auta zupelnie mnie nie interesowaly. Byl to dla mnie szum informacyjny. Ale w momencie, w ktorym musialem dowiedziec sie wiecej o nich, ze wzgledu na kupno, zaczalem na potege czytac o nich wszystko, co bylo mi potrzebne. Zaoszczedzony czas uzylem na nauczenie sie jezykow, rodzine, zalozenie paru biznesow, itd. Mam nadzieje, ze roznica jest zrozumiala. I teraz najlepsze. Nigdy, ale to nigdy moje zycie nie ucierpialo w jakikolwiek sposob z niedoboru njusow. Stalo sie za to duzo lepsze z powodu zaoszczedzonego czasu, ktory wykorzystalem korzystnie.

      To co Ty sugerujesz, to bezkrytyczne lykanie kazdego njusa, bo moze sie kiedys przyda, co wydaje mi sie mocno dziwne i nierozsadne. Ale kazdy robi, co chce. Ja z dumą ogłaszam się głąbem. Pozdrawiam!

  • Patryk pisze:

    A ja się w sumie kompletnie nie zgadzam z tymi założeniami. Po prostu wystarczy wyćwiczyć sobie umiejętność filtrowania treści i wszystko traktować z przymrużeniem oka. Wiadomości nie są złe: znajomość sytuacji na świecie nie jest wiedzą bezużyteczną.
    – Gdy chodzi o politykę: w demokracji (w teorii) każdy obywatel powinien wiedzieć coś o aktualnej sytuacji, w końcu to oni idą do wyborów. Wiele osób woli oszczędzić czas i nerwy – zrozumiałe. Ale wybierając wybiórczo informacje lub przynajmniej przeglądając nagłówki zbliżamy się do tego, co w idealnym modelu państwa każdy obywatel powinien wiedzieć – nawet jeśli nie jest to jego sfera zainteresowań.
    – Informacje lokalne – korki na autostradzie, strajki taksówkarzy czy rolników blokujące ulice miast, podwyżki cen produktów, biletów… można wyliczać. Tych informacji nie możemy przecież unikać – są to rzeczy, które dotyczą nas jak najbardziej bezpośrednio. Mimo, że czasem te dane są krótkotrwałe (mniejsza ich wartość), to jednak w bezpośrednim starciu z przykładowymi sytuacjami można stracić wiele.
    – Informacje ze świata – no tak, w teorii można by pominąć :V. Kształtowanie swojego poglądu na sytuacje ekonomiczne i polityczne można równie uznać za „poziom oświecenia” lub po prostu zainteresowania czy powiązanie z pracą. No jednak jeśli ktoś nie interesuje się informacjami ze świata, uprzedzam, że np. do Wenezueli czy na Jamajkę nie warto się wybierać w najbliższe wakacje 😀
    – Kąciki tematyczne – informacje o nowinkach technicznych, odkryciach związanych ze zdrowiem… Te informacje z reguły mają diametralny wpływ na nasze życie.
    – Tematy rozmowy: oczywiście, możemy zawęzić grono swoich znajomych do osób, które wyznają takie same wartości jak my. Jednak czy aby na pewno zintegrujemy się w nowym gronie ludzi lub zwyczajnie pogadamy „o byle czym” ze znajomymi, by po prostu utrzymywać relacje i więzi oraz zaspokoić potrzebę bliskości z ludźmi? „Wiadomości” to mimo wszystko najpowszechniejszy rodzaj informacji, jakimi można się wymieniać niemal z każdym. Nawet jeśli nie niosą edukacyjnej treści; nie bądźmy zbyt pragmatyczni.
    – „zastąpić zdobywanie informacji spaniem”?! proszę… 😛
    Słowem zakończenia: manipulacje i fake-news. Tak, to prawda. Treści z pudelka nie należą ani do pouczających ani wartych przeczytania i prawdziwie nie posiadają żadnej wartości; wiele portali i telewizja ma niestety tą samą tendencję. Kluczem jest posiadanie wybranych źródeł informacji, które dostarczą właściwej i pouczającej treści. Warto przyswajać informacje, lecz na wszystko patrzeć z przymrużeniem oka i odpowiednio dobierać treści. Takie jest moje zdanie 😛

    • Hej PAtryk! Dziekuje za rzeczowy komentarz 🙂 Ja oczywiscie dla odmiany nie zgadzam sie z TOba 😀 Wiadomosci to nie informacje. Wiadomosc staje sie informacja, gdy staje sie dla nas uzyteczna. Dopoki nie wyjade autem z domu, korki mnie nie obchodza. Podwyzki jakiegokolwiek rodzaju tez mnie nie obchodza, poniewaz zaoszczedzony czas przeznaczam m.in. na podniesienie jakosci swojego zycia. Mozna sie bawic w filtrowanie informacji, albo mozna nabywac wiedze, ktora nie ulega przedawnieniu, jak wlasciwie wszystkie wiadomosci, ktore wymieniles. Jesli ktos poczuje sie oswiecony, wiedzac, co sie dzieje w swiecie, mimo ze w ogole te informacje nie sa mu potrzebne, to super. Niestey staja sie one nieaktualne bardzo szybko. Jesli ja z kolei skupie sie na nauce marketingu, medycyny, czy jezykow, to korzysci z tego bede czerpac przez wiele lat, jesli nie do konca zycia. Ale kazdy robi, co uwaza za sluszne 🙂 Pozdrawiam!

  • Maciej pisze:

    Z czytaniem / oglądaniem wiadomości jest jak z piciem wody.
    Są różne źródła wody i różne źródła wiadomości.
    Jedne służą zdrowiu, inne powodują kaca / biegunkę.

    Onet niekoniecznie jest tu wzorem do naśladowania.

  • Krystyna pisze:

    Absolutnie się nie zgadzam. Gdyby nie czytanie różnych wiadomości i szperanie w necie, żeby znaleźć coś ciekawego i sensownego – nigdy nie trafiłabym tutaj. A z tego bardzo się cieszę i żałuję, że dopiero teraz ;))

  • Krystyna pisze:

    Umiejętność odróżniania nie jest nam dana z automatu. Powstaje po porównaniu i przeanalizowaniu wielu informacji. Skąd moglibyśmy wiedzieć kto będzie miał rację…
    (Zresztą racja jest jak d… – każdy ma własną – przepraszam za słowo)
    Jakiś czas temu odbywała się publiczna dyskusja pt. „Szkoła powinna uczyć logicznego myślenia” (oczywiście w domyśle, że tego nie robi). Powstały wskazówki dla nauczycieli jak wykorzystywać tzw.aktywne metody nauczania (m.in. wg T.Buzana). Tylko ten trend ma jedną zasadniczą wadę: żeby myśleć, a w dodatku logicznie – trzeba mieć podstawową przynajmniej wiedzę. Nie musimy na nowo wymyślać twierdzenia Pitagorasa, ale warto je znać i umieć wykorzystać.
    Trzeba też poznawać metody zdobywania wiedzy (brawo za konkretne wskazówki) I oczywiście samą wiedzę. Myślenie logiczne jest tego naturalnym wynikiem.
    Z moich wywodów można wysnuć wniosek, że mam coś wspólnego z zawodem nauczyciela. Nie inaczej.
    Uważam np. wykład za bardzo cenną metodę zdobywania wiedzy. Ale podczas wykładu należy osobiście robić notatki, aby ta korzyść zaistniała. No i prelegent musi być na poziomie 😉
    Bardzo cenne wskazówki, Twoje Bartku – jak wykorzystać słowo pisane.
    Zdrawiam 🙂

  • Kacper Oleszkiewicz pisze:

    To wsm śmieszne, bo kiedy miałem 18 lat dostałem książkę Tomasza a Kempisa „O naśladowaniu Chrystusa” i tej książce jest dział poświęcony temu, żeby nie słuchać nowinek, bo będziesz tylko cierpiał. Od tamtego czasu się stosuję i nie pamiętam, żebym kiedyś żałował tej dezycji.

  • Kuba pisze:

    Wszystko prawda, ale mógłbym się założyć, że ludzie oglądają/czytają wiadomości głównie dla rozrywki, nie po to by się czegoś nauczyć, czy tę wiedzę wykorzystać. Po prostu fajnie jest dowiedzieć się, co dzieje się u innych ludzi.

  • Kamil pisze:

    Dodam tutaj 2 książki na temat, które dają do myślenia i które polecam studentom:
    „Stop reading the news” – Rolf Dobelli wyd 2020
    „Stolen Focus: Why You Can’t Pay Attention” – Johann Hari – 2022, opisana w Polityce 37.2022
    Obie pozycje ukazały się po artykule Bartka, więc być może obie to plagiat 🙂

    Rozróżnienie pomiędzy wiedzą a informacją, jak widać w komentarzach, to nie jest prosty temat. Ciekawym rozwiązaniem jest rezygnacja z informacji codziennych (social media, portale typu wp, onet) na rzecz tygodników, miesięczników, książek. Tutaj informacje, jeżeli jesteśmy nimi zainteresowani, są już lepiej zanalizowane, kurz opadł, dziennikarz poświęcił czas na redakcję tekstu, weryfikację faktów. Dodatkowo ćwiczymy skupienie uwagi przez 5 – 15 min (średni czas artykułu w tygodniku) lub 2-5 godzin (książka).

    Jako, że przez żołądek do serca i umysłu:
    > social media = cukierki, jak zjemy za dużo to nas zemdli
    > portale typu wp, onet = fast food, tani ale niezdrowy
    > tygodniki, miesieczniki, książki = zdrowsze jedzenie, wg zasady „dobre rzeczy wymagają czasu”. Może nawet z informacji wyrosła tu jakaś wiedza.

    Dzięki Bartek, świetny artykuł.
    Pozdrawiam

  • Maciek pisze:

    Cześć. Bartku dalej temat posta aktualny? Ja wsiąknąłem w wybory oraz sprawę zabójstwa żołnierza i przypomniałem sobie o tym artykule. Jak to teraz wygląda z Twojej strony? I śmiesze, że przytaczasz Onet a to właśnie Onet sprawił burzę w newsach od kilku dni. Pozdrawiam

  • Piotr pisze:

    Czy przypadkiem ciągłe bombardowanie się wiadomościami wpływa w dłuższym okresie negatywnie na dopaminę…

  • >