Podręczniki do nauki języków obcych wyzwalają we mnie najgorsze możliwe instynkty. Ilekroć o nich myślę natychmiast zamieniam się w radykała, któremu na ustach zbiera się piana, a w głowie kiełkuje myśl" "Spalić je! Wszystkie je spalić!".
Skąd bierze się u mnie brak akceptacji dla czegoś, co jest swego rodzaju ostoją "nowoczesnego" nauczania języków obcych?
SKĄD NIECHĘĆ DO PODRĘCZNIKÓW?
Wiele osób dziwi się, ze nie używam podreczników do nauki języków. Wystarczy zaledwie wzmianka o moje niechęci do nich, aby uzyskać reakcję, mniej więcej tego pokroju:
"No jak to? Bez książki się uczyć? Zwariował!".
Nic dziwnego. Podręczniki towarzyszyły nam przez wszystkie szczeble systemu edukacji. Ba, były nieodłącznym elementem zajęć w jakiejkolwiek szkole językowej. Tym samym, nikt tak naprawdę nie starał, i nie stara się, kwestionować ich użyteczności.
A jest ona bardzo niska.
Podręczniki do nauki języków obcych są niczym dziwna zniekształcona narośl na ramieniu, którą nazwaliśmy "Maciek" i do której przywykliśmy z czasem. Do tego stopnia, że jakiekolwiek sugestie ze strony innych, aby ją wyciąć kończą się napadem szału.
Czas przyjrzeć się różnego rodzaju wadom, oraz ułomnościom, którymi cechują się podręczniki do nauki języków.
1. Zupełny brak realizmu
Przeciętny podręcznik, szczególnie przeznaczony dla osób początkujących, trakuje ucznia jak skończonego głupka. Jest to wrażenie, któremu doprawdy ciężko się oprzeć ilekroć otwiera się go na jakiejkolwiek stronie.
Zawsze jest tam jakaś czytanka, trochę obrazków. I to nie byle jakich obrazków - mimo że podręcznik jest przeznaczony dla osób dorosłych są tam pogodne twarze dzieci lub jakiś piesek. Po paru stronach pojawia się w człowieku odczucie, że może miał wylew, o którym nie pamięta i właśnie przechodzi terapię.
Nie zapominajmy również o hiperrealistycznych dialogach, których nie powstydziłby się sam Patryk Wega:
- - "Hej, nazywam się Tomek"
- - "Hej Tomek! Ja mam na imię Adam! Jak się masz?"
- - "Super! A Ty?"
- - "Odlotowo!
- - Czy lubisz filmy?!"
- - "Tak, często oglądam filmy!"
Czujesz, jak co linijkę Twoje IQ spada o jakieś 2 punkty, a strużka śliny na koszulce układa się w plamę "pomocy!"?
Gdzie rozdziały, które naprawdę mogą się komuś przydać, jak na przykład: "Jak zaprosić kolegę na wódkę w j. angielskim" lub "Jak powiedzieć współpracownikowi, że jest tępym cepem".
2. Brak personalizacji

Jednym z dwóch głównych kryteriów doboru słownictwa do nauki jest kryterium użytku osobistego. Innymi słowy, potrzebujesz słów, które pomagają Ci, jak najlepiej opisać rzeczy, które Cię interesują lub którymi się zajmujesz.
Jeśli pracujesz jako psychiatra, już na wczesnym poziomie zaawansowania przydadzą Ci się potencjalnie słowa takie, jak „jednostka chorobowa" lub „szpital psychiatryczny".
Czy odnajdziesz je w podręcznikach z poziomu A1-B2? Oczywiście, że nie.
Podręczniki tworzone są dla przeciętnej osoby. Kłopot polega jednak na tym, że przeciętna osoba nie istnieje. Pewnie, że byłoby super znaleźć książkę do angielskiego o wdzięcznej nazwie: "Angielski dla osób lubiących jogę z lekkimi skłonnościami do depresji.", ale podejrzewam, że rynek nie przyjąłby jej przychylnie i byłby dość ograniczony.
Jakie są efekty uboczne tego stanu rzeczy? Nuda i zupełny brak zaangażowania, które bardzo negatywnie wpływają na Twoją chęć nauki.
KRÓTKI TEST
Możesz przeprowadzić teraz szybki test, który unaoczni Ci jak nudne są podręczniki. Wysil pamięć i spróbuj przypomnieć sobie, jak najwięcej szczegółów z podręczników do języków obcych, z których korzystałeś do tej pory.
Jak poszło?
Podejrzewam, że niezbyt dobrze. Jedyne co mi udało się przypomnieć to podręczniki, które przerabiałem jak byłem mały z serii Muzzy in Gondoland.

Kiepski wynik, jak na kogoś kto przerobił ich ponad 20 zanim stracił w nie wiarę.
3. nonsensowny sposób wprowadzania gramatyki
Co jest kolejnym przejawem tego, że autor podręcznika wątpi w Twoją inteligencję? Bezmyślny sposób wprowadzania gramatyki.
Zbytnie rozproszenie konstrukcji gramatycznych
Pierwszym grzeszkiem jest zbytnie rozproszenie konstrukcji gramatycznych poprzez całe mnóstwo lekcji. Niewykluczone, że przeszło Ci przez myśl, że nie jest to wcale błąd. Autor po prostu stara się nie przeciążyć Ciebie wiedzą. Poczciwiec innym słowem. Kłopot polega na tym, że znajomość jednej lub dwóch konstrukcji znacząco upośledza Twoją zdolność:
- a) wypowiadania się
- b) czytania
- c) słuchania
Przedstawianie ich w odpowiednich parach znacząco przyspieszy Twój postęp.
Nie chcę być gołosłowny, więc pokażę Ci, jak szybko można wytłumaczyć sporą część gramatyki na przykładzie języka szwedzkiego.
Czemu szwedzkiego? Bo w Polsce jest to język uważany za egzotyczny lub nawet trudny. Mija się to oczywiście dość mocno z prawdą.
PRZYKŁAD SENSOWNEGO WPROWADZANIA GRAMATYKI
Zacznijmy od podstaw. Przy słowach znajdziesz uproszczoną wymowę danego słowa, jeśli różni się ona od pisowni.
Jag /jog/ = ja, du — ty
Czasowniki w j. szwedzkim odmieniają się tak samo dla wszystkich osób. Czas przyszły tworzymy zaś następująco:
podmiot + ska + bezokolicznik
Jest to identyczny sposób tworzenia czasu przyszłego jak w angielskim (future simple).
I will go = jag ska gå
att = że. eftersom /efteszom/ = ponieważ
Weźmy sobie jeszcze dwa czasowniki modalne odmienione dla czasu teraźniejszego vill = chcieć, måste - musieć .Po czasownikach modalnych czasowniki występują w bezokoliczniku (nie odmieniają się)
Jag vill — chcę, Jag måste — muszę.
BAM!
Po ok. 2 min wiesz, już jak tworzyć zdania przyszłe i łączyć je logicznie. Jeśli dodamy do tego parę słówek możemy już tworzyć pierwsze zdania.
- arbeta — pracować, säga / seja/ - powiedzieć, mówić
- Jag ska arbeta eftersom jag vill — będę pracować, ponieważ chcę.
- Du ska säga att jag måste arbeta — powiesz, że muszę pracować.
I co? Skomplikowane?
Pewnie, że nie!
W przeciętnym podręczniku zasady te będą jednak rozdzielone wieloma, wieloma lekcjami. Wiele osób podda się i zakończy swoją naukę z powodu braku postępów. Nie z powodu braku talentu lub niedociągnięć własnych, lecz dlatego, że
konstrukcje gramatyczne wprowadzane są często chaotycznie i niespójnie, przez co nie pozwalają w najszybszy możliwy sposób stworzyć zestawu narzędzi, który umożliwi Ci względną swobodę wypowiedzi.
Brak priorytetyzacji struktur gramatycznych
Drugim grzeszkiem jest zupełny brak priorytetyzacji konstrukcji gramatycznych. Gramatyka każdego języka składa się z dziesiątek mniejszych i większych konstrukcji gramatycznych.

Czy oznacza to jednak, że wszystkie ono używane są z taką samą częstotliwością? Pewnie, że nie. W gramatyce, jak w wielu innych dziedzinach obowiązuje zasada Pareto, znana również jako zasada 80/20.
Zasada Pareto mówi, że często możemy osiągnąć 80% wyników wkładając w rozwój danej kompetencji 20% wysiłku. Prawdziwa jest również odwrotna prawidłowość - jeśli nie optymalizujemy naszego wysiłku możemy przeznaczyć na jej rozwój 80%, lecz uzyskamy zaledwie 20% wyników.
Priorytetyzacja konstrukcji gramatycznych w podręcznikach nie wygląda zbyt różowo.
Jak zawsze spójrzmy na przykłady. Jestem pewien, że znasz angielski minimum dobrze, jeśli nie świetnie. Jestem też więcej niż pewien, że nauczyciele zarówno w szkołach publicznych, jak i też językowych, katowali Cię niemiłosiernie różnymi czasami gramatycznymi.
Jest ich, dla przypomnienia, dwanaście, co może przyprawić o lekkie mroczki prawie każdego.
Pytanie brzmi — jak często zdarzyło się, że ktoś Ci wytłumaczył, z jaką częstotliwością używany jest jakiś czas? Odpowiedź: znając zaledwie 6 czasów (present simple, present continuous, present perfect, past simple, past continuous, future simple) możesz wypowiadać się z poprawnością sięgającą 95+%.
Innymi słowy — tak, pewnie, że podręczniki powinny wprowadzać nowe, nawet rzadkie konstrukcje gramatyczne,ale powinny również informować Cię, dlaczego nie są tak ważne lub często używane.
Informacja taka jest w stanie nadać zupełnie inną strukturę całej Twojej nauce oraz odciążyć Cię psychicznie.
4) Nonsensowny sposób wprowadzania słownictwa

W punkcie drugim wspomniałem, że jednym z kryteriów wyboru słownictwa, jakiego się uczymy jest kryterium użyteczności, czyli dobór takich słów, które pokrywają się z Twoją pracą oraz szeroko pojętymi zainteresowaniami.
Drugim, jeszcze ważniejszym kryterium jest kryterium częstotliwości. Jeśli chcesz zmaksymalizować tempo nauki i przyspieszyć swoje zrozumienie musisz zapamiętać najczęściej występujące słowa w danym języku obcym.
Skąd wiedzieć, które słowa cechują się największą częstotliwością występowania?
Istnieją na to dwa sposoby:
a) Użycie logiki
Jest to sposób równie prosty, co efektywny. Wykombinuj skądś listę słówek albo po prostu otwórz słownik kieszonkowy i rzuć okiem na jakąkolwiek stronę. Z olbrzymią dozą prawdopodobieństwa jesteś w stanie określić, które słowa będą przydatne, a które nie.
„Rzodkiewka"? Nie bardzo, chyba że jesteś kucharzem.
„Zmęczony?". Na pewno jest to słowo często używane.
„Ratusz"?. Może lepiej nie.
b) Użycie list częstotliwości
Listy częstotliwości tworzone są przez lingwistów i grupują najczęściej występujące słowa w danym języku obcym. Tutaj możesz znaleźć listy do ponad 50 języków: Wiktionary.
Można by było spodziewać się, że podręczniki do nauki języków tworzone są przynajmniej w dużej mierze w oparciu o takowe listy, prawda? Hahahaha.
Przepraszam wymknęło mi sie. Książki te, już na poziomie A1, potrafią wdrażać lekcje o wdzięcznym temacie „warzywa", w którym wymieniają ciurkiem takie frykasy, jak: rzodkiewka, cebula, itd. I chyba rzeczywiście warto je zapamiętać, bo jeśli człowiek jedzie za granicę i nie potrafi dopytać się, gdzie znajduje się najbliższa toaleta to zostaje podcieranie się wyżej wymienionymi warzywami.
Argument ten łączy się bezpośrednio z wyżej wspomnianym przez mnie brakiem realizmu. Tym samym materiał przedstawiony w książkach tworzy dość nonsensowną mieszankę.
Przez długi czas byłem przekonany, że to tylko moje zdanie, ale w zeszłym roku natknąłem się na świetną pracę o nazwie: "Quantitative learning strategies based on word networks" (Yue-Tian-Yi Zhao · Zi-Yang Jia · Yong Tang · Jason Jie Xiong · Yi-Cheng Zhang 2017 (tłum. ilościowe strategie nauki oparte na sieciach słów). Na podstawie badań topologicznych i ilościowych chińscy naukowcy doszli, między innymi, do wniosku, że:
"Sposób, w jaki słownictwo jest wprowadzane do podręczników, nie jest zoptymalizowany pod kątem efektywności uczenia się."
Wpływ używania podręczników na Twoją naukę
Cały ten wywód służy zobrazowaniu jednej prostej prawdy: używanie podręczników ZNACZĄCO obniża tempo Twojej nauki.
Podręczniki, szczególnie w przypadku lekcji zorganizowanych (korepetycje, szkoły językowe) to rozwiązanie dla leniwych.I to nie leniwych uczniów, lecz nauczycieli. Pewnie, że łatwo posadzić kogoś, albo całą grupę przed podręcznikiem i kazać im trzaskać ćwiczenia lub czytanki. Ale jaki jest tego efekt? Mizerny.
Przeciętna osoba potrzebuje 3-4 lat nauki języka, po 3 h tygodniowo, aby wejść na poziom średnio zaawansowany (B1-B2). Jest to zupełny absurd. Tym bardziej absurdalny, iż większość społeczeństwa zaakceptowała, że jest to normalne tempo nauki. Prawdą jest jednak, że jako osoba dorosła jesteś w stanie uczyć się bardzo szybko (nawet jeśli jesteś miękką bułą!).
CO ZAMIAST PODRĘCZNIKÓW?
Oczywiście nie twierdzę, że podręczniki to zupełne zło. Nie każdy może pozwolić sobie na lekcje indywidualne lub grupowe. Dla niektórych podręczniki to jedyna szansa na poniekąd uporządkowany plan nauki. Wtedy ich wybór jest w pełni zrozumiały i usprawiedliwiony. Jeśli nie należysz jednak do tej grupy osób to warto pomyśleć o zmianie sposobu, w jaki prowadzone są Twoje zajęcia.
Na jakie?
Na zajęcia, które wymagają od Ciebie aktywnego wydobywania wiedzy w formie rozmowy. Czytanki, ćwiczenia, pisanie, itd. - wszystkie te rzeczy możesz robić sam w domu. Największą zaletą zajęć zorganizowanych jest możliwość uzyskania natychmiastowej informacji zwrotnej od lektora.
Mów więc ile wlezie!
Nawet jako osoba, która dopiero co zaczyna swoją przygodę z językami obcymi bez trudu możesz zacząć prowadzić rozmowy, jeśli Twój lektor wie, co robić.
Jak?
Poproś go o przerobienie tzw. gramatyki funkcjonalnej, czyli podstawowych konstrukcji umożliwiających wysławianie się i do boju!
Powodzenia!
SKOŃCZYŁEŚ (-AŚ) CZYTAĆ? CZAS NA NAUKĘ!
Czytanie artykułów online to świetny sposób na poszerzenie wiedzy. Smutne jest jednak to, że po zaledwie 1 dniu od ich przeczytania zapominamy większość napotkanych informacji.
Moją misją jest zmienić ten stan rzeczy. Stworzyłem ponad 15 fiszek, aby ułatwić Ci przyswojenie informacji z tego artykułu. Wystarczy pobrać program ANKI i voila — możesz zacząć naukę!