Niemiecki w 6 miesięcy – podsumowanie półmetka misji.

By Bartek Czekała | Języki obce

Fanfary grajcie! Oficjalnie z Dawidem jesteśmy na półmetku naszej misji "Jak nauczyć się niemieckiego w 6 miesięcy".

Chciałbym powiedzieć, że projekt nam się dłużył, ale prawda jest taka, że nie bardzo wiadomo, kiedy ten czas minął.

Klasyka życia, prawda?

W ogóle Cię zawiodę, ale imprezki, żeby uczcić osiągnięcie tegoż kamienia milowego też nie będzie. Nawet lampki szampana. Prawda jest taka, że będzie jedyne więcej nauki. A! No i podsumowanie 3-miesięczne będzie jeszcze! 

Zapraszam Cię do przeczytania, co udało nam się osiągnąć w tym czasie, a co zostaje jeszcze do zrobienia.


W ciągu dwunastej i trzynastej godziny Dawid poznał następujące konstrukcje gramatyczne:


  • Zaimki przysłówkowe (darüber, itd.)
  • Liczbę mnogą rzeczowników kończących się na -ER
  • Odmianę rodzajnika DER przez przypadki


Ostatnie zagadnienie przerabialiśmy już, chyba z 2 miesiące temu. Niemniej, najwyższy czas je odświeżyć. Do tej pory nie wymagałem specjalnie od Dawida poprawnych odmian rodzajników przez przypadki.

Jednak z racji tego, że jesteśmy już na półmetku naszego projektu, warto zacząć je aktywizować. W ten sposób na koniec 6 miesiąca powinniśmy mieć pewność, że będzie on w stanie posługiwać się nimi minimum dobrze.


Nasze rozmowy w języku niemieckim - o czym gadamy z Dawidem?


Nie wiem, czy Cię zaskoczę, ale z racji tego, że mamy za sobą Święta gadaliśmy właśnie o nich. Dodatkowo, Dawid w szczegółach opowiadał o tym, jak spędził Sylwestra.

Jeśli chodzi o bardziej "formalne" tematy, zaczęliśmy dość długi temat o zdrowiu, który będziemy kontynuować co najmniej 2-3 godziny.

Oto przykładowe pytania, które padły na zajęciach:

  • czy zdrowy tryb życia jest dla Ciebie ważny?
  • co robisz dla swojego zdrowia?
  • co jest ważniejsze dla zdrowia - sport czy dieta?


Jest to jeden z moich ulubionych tematów ponieważ absolutnie każdy ma jakąś opinię na temat zdrowia i zdrowego trybu życia. Bardzo ułatwia to rozmowę i sprawia, że wypowiedzi są zazwyczaj dość obszerne.

Nieustannie przypominam, że na tej oto stronce znajdziesz setki fantastycznych tematów na swoje zajęcia.


"Niemiecki w 6 miesięcy" - podsumowanie 3 miesięcy wspólnej nauki

Podsumowanie półmetku misji "Niemiecki w 6 miesięcy"

Photo by Annie Spratt on Unsplash

Dobre podsumowanie musi obowiązkowo składać się z sukcesów i porażek. Ja, żeby nie wyjść na męczybułę, zacznę od tej pierwszej kategorii.


Niemiecki w 6 miesięcy - sukcesy:


  • Żelazna konsekwencja w nauce oraz zbudowanie nawyków

Zdecydowanie jedną z rzeczy, która mnie najbardziej cieszy to fakt, że Dawid dość szybko zbudował nawyk nauki i nie licząc niewielkich potknięć, trzyma się go z żelazną konsekwencją.

Z doświadczenia wiem, że nie jest absolutnie ważne, jak mądry lub bystry ktoś jest. Bez upartego trzymania się narzuconych przeze mnie zasad i technik, nie osiągnie założonych przez nas celów w danym czasie.

Warto wspomnieć, że nie jest to coś, co przyszło Dawidowi bez wysiłku. Kosztowało go to sporo potu, a i zakłady zrobiły swoje.


  • Przełamanie się językowe

Dawno temu zauważyłem, że punktem krytycznym każdej misji językowej jest moment, w którym uczeń przełamuje się i zaczyna więcej mówić. Dawid osiągnął ten moment około 3 tygodni temu. Od tamtej pory odpowiada coraz obszerniej na wszystkie moje pytania.

To z kolei daje mi więcej okazji, żeby go poprawiać. On za to ma jeszcze więcej możliwości, żeby aktywizować swoją gramatykę oraz słownictwo.

Często dobrnięcie do tego momentu może zająć trochę czasu, Tym bardziej cieszę się, że udało nam się odhaczyć ten kamień milowy przed upływem trzeciego miesiąca.

A teraz czas na rzeczy, które lekko psują atmosferę świętowania.


Niemiecki w 6 miesięcy - porażki:


  • Lekkie kłopoty z niektórymi zagadnieniami gramatycznymi

Mimo że Dawid przełamał się, jeśli chodzi o mówienie, i mówi zrozumiale i składnie, to wciąż ma trudności z używaniem czasu przeszłego Perfekt. Albo zapomni o czasowniku posiłkowym, albo zepsuje odmianę czasownika w trzeciej formie. Generalnie, może w 30% przypadków używa tej konstrukcji poprawnie. 

Największym natomiast problemem na ten moment jest zupełne olewanie przez Dawida odmian rodzajników przez przypadki. Jeśli raz na 20 zdań pamięta, żeby to zrobić, to już jest dobrze. Jeśli chcemy osiągnąć minimum poziom B1 za trzy miesiące to zdecydowanie trzeba będzie nad tym mocno popracować.

  • Olbrzymie kłopoty ze zrozumieniem ze słuchu

Dawid często narzeka, że nie jest w stanie zrozumieć większości rozmów po niemiecku. Nie ma znaczenia czy toczą się one szybko, czy też wolno. Mimo że umieściłem ten podpunkt w kategorii "porażki", to nie uważam, że jest to rzeczywisty problem na ten moment.

Dlaczego?
Półmetek misji

Photo by Emily Morter on Unsplash


  1. Dawid wciąż jest dopiero na poziomie A2. Wymaganie rozumienia sensu choćby 30% rozmów toczonych po niemiecku byłoby nieporozumieniem. Jest to etap, gdzie można oczekiwać zrozumienia w zaledwie podstawowych sytuacjach życiowych, gdy native speakerzy mówią powoli. I tu, Dawid, zdecydowanie wykazuje taki poziom zrozumienia (przeczytaj więcej o tym, jak poprawić Twoje rozumienie ze słuchu). 


  1. Do tej pory Dawid w ogóle nie ćwiczył rozumienia ze słuchu. Nie było żadnych nagrań, piosenek, czy też programów telewizyjnych. Jedyną osobą, której miał okazję posłuchać do tej pory byłem ja! Dzieje się tak z racji ogólnej "hardcorowości" naszej misji. Nasz czas jest bardzo ograniczony, ponieważ spotykamy się zaledwie raz w tygodniu na przestrzeni 6 miesięcy. A to oznacza, że musimy wyznaczać priorytety. Słuchanie nie było nim do tej pory. 

         ​

Wiem, że w typowym przebiegu edukacji, większość z nas była od początku katowana słuchankami. Z czasem przywykliśmy do tego i zaczęliśmy traktować to podejście jako coś normalnego.

Czy jednak rzeczywiście ma ona sens?

Absolutnie nie.

Pewnie, są jakieś korzyści. Człowiek zapozna się z ogólną prozodią języka i trochę się osłucha, ale tu lista zalet kończy się. Słuchanie polega przede wszystkim na próbie wychwytywania znajomych słów z nagrania. Jeśli uczeń ma małe słownictwo, to co ma wyłapywać?! "Ja", "machen" i "nicht"? nie ma to specjalnie dużo sensu z punktu widzenia efektywności.

Własnie dlatego, do tej pory, odradzałem Dawidowi słuchania.

"Celem było opanowanie minimum 2 tysięcy słów. Dopiero na takim poziomie, ćwiczenie rozumienia ze słuchu ma sens". 

Myślę więc, że od tej pory będzie już tylko lepiej.

  1. Strata części zajęć


W jednym z naszych raportów wspominałem, że niestety ze względu na zawirowania życiowe przepadły nam jedne zajęcia. 

Co więcej, 2 kolejne zajęcia były okrojone o około 15 minut z powodu moich obowiązków. Tym samym, do tej pory zamiast 13 godzin zajęć, mieliśmy ich 11,5.

Na razie nie wiemy jeszcze, co zrobimy z tym fantem. Myślę, że wszystko zależy od postępów Dawida. Jeśli utrzyma dotychczasowe tempo, to najprawdopodobniej je sobie  odpuścimy. Jeśli zajdzie natomiast taka potrzeba, to odrobimy je w innym terminie przed zakończeniem misji.

Podsumowując, mimo niewielkich potknięć, jesteśmy na jak najlepszej drodze do osiągnięcia przez Dawida minimum poziomu B1 po 6 miesiącach. Myślę, jednak, że uda nam się go przeskoczyć o przynajmniej pół poziomu.


Dawid w liczbach - 12 i 13 tydzień misji #niemieckiw6miesiecy

Podsumowanie 3 miesięcy


Czas trwania misji: 91 dni

Słów przerobionych od początku misji: 1807

Średnio nowych słów dziennie: 19,86

Średni czas spędzany na nauce: do 2 godzin

Czas powtórek uprzednio przerobionego słownictwa: 60-90 minut dziennie

Czas kodowania nowego słownictwa:  około 20 słów w 15 minut dziennie

Nauka gramatyki: 5 min dziennie

Mówienie: 10 min dziennie


Studium szaleństwa - odczucia i uwagi Dawida

Uła, uła, miękka buła - pierwszy dzień bez nauki

Podsumowanie półmetku misji


No i stało się! Odpuściłem pierwszy raz cały dzień nauki (oprócz wakacyjnego braku dostępu do Internetu). Miałem ciężki dzień w pracy, potem nagrywałem wywiad do podcastu i skończyłem wszystko przed północą, więc po prostu tego nie zrobiłem.

Miałem wyrzuty sumienia, a dodatkowo boję się takich sytuacji, bo wiem jak łatwo odpuścić sobie systematyczność po pierwszym potknięciu.

Na szczęście szybko nadrobiłem słówka, które mi przepadły i jak gdyby nigdy nic wróciłem do poprzedniego trybu.


Wcześniejsze wstawanie i dyscyplina

Wnioski?  

  • Wstawanie wcześniej, żeby zrobić pierwszą porcję niemieckiego to idealne rozwiązanie, bo pozwala utrzymać nawyk i ma się poczucie, że chociaż plan minimum został spełniony.
  • Niestety czasem trzeba rezygnować z małych przyjemności na rzecz nauki np. posłuchanie muzyki w tramwaju albo dłuższy lunch w pracy.
  • Być przygotowanym, że takie sytuacje mogą wydarzyć się w przyszłości i zaprojektować strategię, która umożliwia szybką neutralizację niepożądanych skutków, np. uczyć się 1 słówka dziennie więcej niżeli plan przewiduje, żeby stworzyć bufor. 


Rozmowy z mamą o języku

Ogromną przyjemność sprawiło mi pokazywanie mojej mamie moich systemów nauki, a w szczególności jej zdziwienie, że prawie wszystko, czego potrzebuję to telefon (oprócz Grammar Cheat Sheet).

Jest ona przyzwyczajona do starych systemów nauki typu podręcznik, ćwiczenia i zeszyt, co prawda słyszała przykładowo o DuoLingo, ale dopiero ja wytłumaczyłem jej, że taka forma nauki jest mało efektywna.

Swoją drogą to długo rozmawialiśmy na temat motywacji w nauce języków i doszliśmy do wspólnego wniosku, że ludzie najczęściej nie wiedzą, dlaczego się uczą danego języka, dlatego rezygnują przy pierwszym napotkanym oporze.


Święta z niemieckim

#niemieckinaB1


Święta Bożego Narodzenia spędziłem z niemieckim, ale na szczęście cała rodzina mi kibicuje, więc najczęściej byłem wręcz goniony do nauki, a niżeli przeszkadzano mi w niej. Okazało się, że ten urlopowy czas, który można się było spodziewać, że będzie obfitował w lenistwo, był całkiem dobrze przeze mnie zagospodarowany na naukę.

Wszystko jest kwestią organizacji i komunikacji - trzeba wszystkich wcześniej uprzedzić, że będzie się potrzebowało ok. 2 godzin dziennie na naukę, więc będzie się potrzebowało takiego czasu dla siebie. No i odpowiednio ich zachęcić, że jak będą pomagać to się ich wspomni we wpisie takim jak ten 😀 


Dopisek Bartka: ciężko się z tym nie zgodzić. Często słyszę od znajomych lub klientów, że cały tydzień nauki przepadł, bo nie dało się w domu uczyć. Zazwyczaj można rozwiązać ten kłopot właśnie poprzez uprzednie ustalenia z Twoimi bliskimi. Inna sprawa, że odpoczywać też trzeba.


Kłopoty ze zrozumieniem niemieckiego

To, co obserwuje u siebie, co mnie niepokoi to problemy z rozumieniem ze słuchu po niemiecku. O ile jestem w stanie coraz więcej rozumieć, gdy czytam. Całkiem dobrze mi idzie z pisaniem i mówieniem, to nie za bardzo rozumiem.

Częściej się domyślam, co ktoś mówił albo na bazie pojedynczych słów próbuje wysnuć sens zdania. Co prawda w obecnym systemie nauki mój jedyny kontakt ze słuchaniem to ja sam i Bartek raz w tygodniu, ale spodziewałem się, że mój rozwój będzie zrównoważony we wszystkich aspektach obcego języka. Bartek już mnie uspokajał, że zaraz słuchanie weźmiemy na warsztat, ale informuję - ku przestrodze. 


Dopisek Bartka: to prawda, do tej pory słuchanie było przez mnie zupełnie ignorowanie. Mało tego, było ignorowane umyślnie! Mimo że może to brzmieć dla Ciebie dość dziwnie, to zbyt wczesne koncentrowanie się na słuchaniu nie ma wielkiego sensu. W momencie, którym Twoje słownictwo wynosi zaledwie 200 czy 400 słów, ciężko jest cokolwiek wyłapywać z tekstu. Ale o tym więcej w następnym updacie.


Skąd większość ludzi zna języki?

Niemiecki w 6 miesięcy

Photo by Soner Eker on Unsplash


Ciekawostka - w związku z nowym miejscem pracy zacząłem robić „badania”, dotyczące tego, skąd ludzie znają język obcy na komunikatywnym poziomie.

Myślę, że spokojnie mogę powiedzieć, że 80% osób jest w schemacie „uczyłem się trochę w szkole, potem wyjechałem za granicę na wymianę/studia” albo „mieszkałam przy granicy”. 

Szczęka mi opadła, bo nie spotkałem osoby, która nauczyłaby się danego języka bez wyjazdu za granicę albo bliskiego kontaktu z osobą, która tym językiem się posługuje. Myślę, że stąd ten mit, że języka da się nauczyć, tylko wyjeżdżając, a z mojego wywiadu z Bartkiem dobrze wiecie, że to nieprawda.


Perełki wiedzy dla Ciebie - podsumowanie

  • warto stworzyć własną rutynę, która pomoże Ci w nauce. Nieważne, czy jest to wstawanie o 6 rano, żeby się pouczyć, czy też siedzenie nad książką o 23, gdy wszyscy w domu pójdą już spać. Najważniejsze, żebyś miał własny rytm, który pomoże podtrzymać Twoją motywację do nauki.
  • jeśli bliscy utrudniają Ci naukę, pogadaj z nimi, żeby wygospodarować czas dla Ciebie i Twojej nauki.
  • never stop never stopping. Jeśli z jakiegoś powodu wypadł Ci dzień lub dwa nauki, nie poddawaj się! Zdarza się to każdemu. Nie jest to powód, żeby porzucić Twój projekt. Także ocieramy łzy rozpaczy i z powrotem do roboty!
  • ćwiczenie rozumienia ze słuchu jest dużo bardziej efektywne, jeśli Twój zasób słownictwa jest odpowiednio duży. Jeśli tylko jesteś w stanie, postaraj się najpierw nauczyć przynajmniej 2 tysięcy słów i dopiero potem zacznij słuchać.
  • December pisze:

    Dzięki za tą regularną motywację w postaci postów. Nie poddawaj się Dawidzie, ja się „uczyłam” niemieckiego przez 6 lat i moje rozumienie ze słuchu to katastrofa (poprzez „uczyłam” mam na myśli naukę w gimnazjum i liceum, bez specjalnego nacisku). To samo tyczy się odmiany rodzajnika przez przypadki. Ale… jeszcze kiedyś odbiję się od dna 🙂 Na razie pełne skupienie na innym języku.
    Co do Duolingo, to ma ono fajnie wytłumaczoną gramatykę – w skrócie, ale dostatecznie wyczerpująco. Natomiast do robienia i korzystania z notatek gramatycznych najlepiej sprawdza mi się Evernote – może przyda się komuś ta rada, gdy mu Cheat Sheet nie odpowiada, jak mnie 🙂

    • Nie ma sprawy – po to, miedzy innymi, one sa 🙂 Jaki inny jezyk?:)
      Mnie nikt i nic nie przekona do Duolingo. To taka zajawka nauki jezykow, ale wysoce nieskuteczna. Ale wiem, zeniektorzy nie maja wyboru.

      • December pisze:

        Francuski, od 0 do ile się da w około 4 miesiące, wtedy prawdopodobnie czeka mnie miesiąc we Francji, więc motywacja wystarczająca 🙂
        Twojego bloga powinni czytać szkolni nauczyciele językowi, zwłaszcza moja nauczycielka od angielskiego. Do tej pory pamiętam przepisywanie wszystkich ćwiczeń z książki do zeszytu, przy czym mówienia było tyle, co kot napłakał. Dobrze, że nie zabiło to we mnie miłości do uczenia się języków!

        • Wow, super misja! Jesli bedziesz pamietac to daj znac, jak poszla, albo jak postepuje raz na jakis czas 🙂
          Niektorzy czytaja, ale wciaz za malo. I nawet nie wiem, czy to ich wina. Nauczyciele nauczaja, tak jak byli nauczani. I wten sposob petla sie zamyka.
          Nie rozumieja, ze oni mieli 30-40 h kontaktu z jezykiem przez 5 lata. Przy takiej ilosc czasu czlowiek nauczy sie jezyka przy jakiejkolwiek metodzie. W glowie natomiast zostaje obraz, ze metody, ktorymi ich uczono yly efektywne. Taki jest przynajmniej moj tryb rozumowania, skad to sie bierze.

    • Dawid Strszak pisze:

      Dzięki wielkie! Będę się trzymał 🙂
      Ja byłem w takiej samej sytuacji, że uczyłem się w szkolę z bardzo niską skutecznością tej nauki.

      Trzymam kciuki za Twój francuski. Dawaj znać jak Ci idzie i bonne journée!

  • >