Nie jest ważne, czy interesuje Cię systematyczna nauka, czy też po prostu chcesz zrealizować pewien projekt. Trasa, jaką musisz pokonać jest niesamowicie wymagająca. Świadczą o tym nie tylko jednoznaczne znaki, jak ciała śmiałków, które ciała łączą się w barwny chodnik, lecz również artefakty, które niefrasobliwie pozostawili oni po sobie. Mowa to o prawie nieużywanych słownikach, podręcznikach, jak i zakurzonych gitarach, w których blasku można wciąż dostrzec wykrzywioną w grymasie twarz poprzedniego właściciela, jakby szepczącą cicho „ja p***, w dupie to mam.”
Każdy z nas chce, jak najszybciej dobiec do mety. I dobrze. Ambicja to przecież wspaniała rzecz. Niestety, zaczynanie maratonu od sprintu nigdy nie kończy się dobrze. Po nie więcej niż paru kilometrach człowiek zaczyna rzęzić, jak delfin wkręcony w turbinę i w tym momencie marzenia i ambicje się kończą.
Pytanie brzmi więc — jak strategicznie zaplanować naukę, aby zagwarantować nie tylko jej jak najszybsze tempo, lecz również upewnić się, że do mety dotrzemy zachowując przynajmniej resztki godności i entuzjazmu.
Systematyczna nauka i łatwe tworzenie nawyków
Główne czynniki wpływające na Twoje zdolność nauki
Istnieje mnóstwo czynników, które w widzialny i niewidzialny sposób kształtują Twoją chęć do nauki. Jednak, aby nie komplikować nadmiernie całego zagadnienia, skupmy się na głównych elementach, które biorą udział w tym procesie.
Gdy przyjrzysz się ciut baczniej tej liście, powinieneś zauważyć, że w istocie rzeczy, czynniki te możemy podzielić na relatywnie stałe:
oraz na czynniki zmienne:
Dlaczego rozgraniczenie czynników na stałe i zmienne jest ważne
Jestem wielkim fanem rozwiązywania problemów poprzez coś, co nazywam "myśleniem przeszkodowym".
Jeśli znasz ograniczenia (tzw. wąskie gardła), które możesz napotkać podczas próby rozwiązania danego problemu, łatwiej będzie Ci je wyminąć i osiągnąć pożądany cel.
Myśl o tym, jak o labiryncie z niewidzialnym ścianami. W momencie, w którym zidentyfikujesz dany problem, dana część labiryntu materializuje się. Dzięki temu możesz świadomie próbować wyminąć dany problem, zamiast tępo walić w mur raz za razem. Po pewnym czasie, jeśli uda Ci się zidentyfikować wystarczająco dużo problemów, będziesz w stanie dość sprawnie poruszać się po tym labiryncie, aż znajdziesz drogę do celu.
W naszym przypadku celem ostatecznym jest oczywiście długotrwały sukces w nauce. Podchwytliwą częścią tej całej zagwozdki jest natomiast fakt, że czynniki zmienne, są, no cóż, zmienne. Są jak ściany, które znikają i pojawiają się mieszając nam w głowach.
Tym samym, aby zmaksymalizować prawdopodobieństwo sukcesu w nauce, musimy wziąć pod uwagę rodzaje czynników.
Systematyczna nauka i łatwe tworzenie nawyków - 2 główne tryby nauki
W dziedzinie produktywności możemy wyróżnić 2 główne typy nauki pod względem intensywności:
- 1Powoli i do przodu
- 2Krótkotrwałe zrywy
Ponownie, można bawić się w wynajdywanie odcieni pomiędzy tymi dwoma stopniami skali, jak robi to choćby Pan Mihály Csíkszentmihályi ze swoją koncepcją flow. W istocie rzeczy mamy jednak do czynienia głównie z tymi ekstremami.
Pierwszy tryb nauki - powoli i do przodu
Jak wspominałem w artykule, "Jak zmusić się do nauki nawet jeśli jesteś leniwą bułą", kształtowanie nawyków, a właściwie systemów pracy, jest jednym z najpotężniejszych mechanizmów obronnych przez niechęcią do pracy i nauki. Kłopot polega oczywiście na przymuszeniu się do regularnej pracy. Wiele osób poniekąd od początku skazuje się na porażkę, wyznaczając sobie zbyt górnolotne cele. A to bieganie paru kilometrów 4 razy w tygodniu, mając sporą nadwagę, lub ślęczenie parę godzin nad podręcznikiem z dziedziny, z której wciąż jesteśmy początkującymi.
Prowadzi to do mojej ukochanej pętli szaleństwa.
Depresyjny cykl zmiany nawyków
- 1Zmuszasz się do robienia czegoś na tyle energochłonnego, że aktywizujesz ewolucyjnie uwarunkowane mechanizmy obronne mózgu.
- 2Im więcej energii wymaga dana czynność, tym bardziej Twój mózg broni się przed skradzeniem mu glukozy i tym samym wytwarza niewidzialny wewnętrzny opór.
- 3Im większy opór odczuwasz, z tym większym kunsztem zaczynasz racjonalizować, dlaczego danego dnia czegoś nie zrobisz („Ach, chciałbym siąść do książek, ale właśnie trwa sezon rozpłodowy kucy Szetlandzkich, a wtedy zawsze mi się źle uczy").
- 4Poddajesz się i spędzasz najbliższe 3 miesiące naprzemiennie łkając w kącie i odgrażając się zasmarkaną chusteczką, że następnym razem na pewno Ci się uda.
Systematyczna nauka i łatwe tworzenie nawyków - długofalowa maksymalizacja efektów Twojej pracy
Jeśli chcesz jak najszybciej osiągnąć swój cel, musisz skupić się na łączeniu stałej codziennej pracy z krótkotrwałymi zrywami. Możesz to rozumieć, jak poruszanie się od jednego końca spektrum do drugiego.
Główny cel strategii "powoli i do przodu"
W przypadku tej strategii Twoim głównym zadaniem jest, o ile to tylko możliwe, nieprzerywanie ciągłości wykonywania danej czynności. Przyświeca temu tzw. mantra „nie przerywaj łańcucha” (ang. don't break the chain). Wyobraź sobie, że każdy dzień, w którym udało Ci się pouczyć, oznaczasz krzyżykiem w swoim kalendarzu. Jeśli przerwiesz ten łańcuszek to jesteś przegryw i zhańbisz swoją rodzinę na 5 generacji do przodu.
Strategia ta wyznacza Twoją linię bazową, której musisz trzymać się za wszelką cenę.
Nie ma tu minimalnej ilości powtórek, ćwiczeń, czy też długości sesji nauki. Chodzi tylko o to, żebyś przyzwyczajał się do wykonywania danej czynności, czyli przemienił ją w nawyk.
Piękno tej strategii polega na tym, że jest ona prawie całkowicie odporna na czynniki zmienne wpływające na Twoja zdolności do nauki/pracy. Nie ma znaczenia, że nie masz energii, nie spałeś długo lub może, jeśli przynależysz do płci pięknej, przeżywasz swoje ciężkie dni. W tym wypadku robisz cokolwiek, przykładowo:
Oczywiście, często po rozpoczęciu wykonywania danej czynności okazuje się, że miałeś więcej energii niż podejrzewałeś i, koniec końców, robisz więcej niż pierwotnie zakładałeś. Niezależnie od tego, w najgorszym razie poświęcasz jakieś 10-60 sekund na plan minimum i możesz uścisnąć sobie co tam chcesz na znak zwycięstwa.
Epidemia, a kruchość nawyków
Z doświadczenia wiem, że wiele osób czuje, że są ponad zasadę „powoli i do przodu". Moim zdaniem nic nie objawiło bardziej kruchości nawyków u takich osób, jak nasza nieukochana epidemia. Wielu moich znajomych, którzy wręcz religijnie uczęszczali na siłownie, nagle przestało całkowicie ćwiczyć. Na pytanie, dlaczego nie robią tego w domu odpowiadali, że to nie ta sama intensywność i obciążenie. Efekt jest taki, że po paru miesiącach efekty ich długotrwałej pracy dość mocno się skurczyły.
Morał tej historii jest prosty:
Codziennie zmuś się do wykonania czynności, na której Ci zależy. Jeśli starasz się utrzymać parę pozytywnych nawyków na raz, każdemu z nich poświęć choćby 30 sekund.
Główny cel krótkotrwałych zrywów
Na pewno kojarzysz te piękne dni, kiedy wstajesz tak napakowany energią, że zamiast kawy, na śniadanie przeżuwasz nogę od stołu, a systematyczna nauka brzmi jak świetna zabawa.
Dni takie są idealnym momentem, do krótkotrwałych zrywów. Zarówno Twój poziom energii jak iu motywacji jest na tyle wysoki, że możesz wykorzystać tę pozytywną zmienność energetyczną, żeby zrobić, jak najwięcej.
Ile dokładnie? To zależy od ilości czasu, którym dysponujesz.
Optymalna długość sesji nauki
Optymalnym podejściem z perspektywy produktywności jest praca, aż do momentu, w którym poczujesz ciężkość (tzw. mgłę) na umyśle lub zaczniesz bardzo łatwo się rozpraszać.
Wiem, że istnieje wielu fanów techniki Pomodoro i innych systemów wyznaczających odgórnie długość sesji nauki, ale nie mają one obiektywnie zbyt wiele sensu.
W zależności od stopnia skomplikowania zagadnienia, którym się zajmujesz, oraz intensywności samej nauki. zmęczenie umysłowe może ogarnąć Cię już po 10 minutach. Nie ma wtedy, co się łudzić, że kolejne 10 minut zostanie efektywnie wykorzystane, jednocześnie, czasami nawet po 40 minutach będzie nam się dobrze pracowało, więc nonsensownym będzie przerywanie takiej sesji.
Strategiczne przerwy
Złota zasada: sesję nauki/pracy warto skończyć w momencie, gdy dopadnie Cię mgła umysłowa. Stan tej najłatwiej rozpoznać po tym, że zacznie rozpraszać Cię dosłownie wszystko ("wow, ale mam już długie paznokcie!") i będziesz czuć przemożną chęć zaprzestania wykonywania danej czynności.
W tym momencie warto zrobić sobie przerwę, w której stanowczo odetniesz się od jakiegokolwiek obciążenia kognitywnego. Innymi słowy, żadnego internetu, ekranów, książek, itd. Najlepiej pójść na spacer lub po prostu położyć się na parę minut.
Przerwę można uznać za zakończoną w momencie, w którym zauważysz, że odzyskałeś pierwotną świeżość umysłu. Jest to sygnał do rozpoczęcia kolejnej sesji nauki.
Cały proces można przedstawić w następujący sposób:
- Sprint
- Przerwa
- Sprint
- Przerwa
- Itd.
Czy warto robić krótkotrwałe zrywy dzień po dniu?
Warto ponownie podkreślić, że nauka jest procesem złożonym i wpływa na niego wiele czynników. Tym samym, jednoznaczne stwierdzenie, czy, przykładowo, 5 intensywnych dni nauki następujących po sobie jest dobrym pomysłem, nie jest możliwe. Potrzeba do tego większej ilości danych. Jednocześnie wciąż najlepszym możliwym probierzem tego, czy takie rozwiązanie jest wykonalne w Twoim przypadku, jest Twoje ogólne samopoczucie.
Jeśli po trzech dniach takiego reżimu nauki, zaczynasz płakać czytając ulotki, bo to za duży wysiłek mentalny, to prawdopodobnie nie jest to najlepsze rozwiązanie.
Im lepiej wykształcony nawyk, tym mniej energii nasz kosztuje
Jednym z przecudownych efektów ubocznych regularnego wykonywania danej czynności jest to, że, paradoksalnie, do jej wykonania mózg zużywa mniej energii w porównaniu do osób, dla których czynność ta nie jest nawykiem. Z czasem okazuje się więc, że Twoja zdolność do względnie intensywnych ćwiczeń, czy też systematycznej nauki zaczyna rosnąć.
Nawet jeśli teraz parę intensywnych dni nauki, to za dużo dla Ciebie, to nie znaczy to, że nie będzie to wykonalne w przyszłości.
Jak to wygląda u mnie
Ostatnich paręnaście lat nauki wytrenowało mnie do tego stopnia, że nawet wielogodzinne maratony nauki nie są w stanie mnie specjalnie wymęczyć. W razie kryzysu wystarczy krótka drzemka, lub poleżenie paręnaście minut i jestem gotów wrócić na front.
Z obserwacji własnych, wiem jednak, że to, co jest w stanie mnie wykończyć w około 15-20 minut, to czytanie niektórych, ciężkich badań naukowych. Wtedy potrzebuję wiele przerw, żeby utrzymać relatywną świeżość umysłu.
Również pisanie artykułów oraz kursów, jest czymś, co wymaga ode mnie na tyle dużego wysiłku umysłowego, że rzadko kiedy jestem w stanie pisać więcej niż 1 godzinę pod rząd.
Maksymalizacja efektywności nauki - całościowe przedstawienie procesu
Aby jeszcze lepiej zobrazować cały powyższy proces, pokażę, jak w uproszczeniu może wyglądać mieszanie wspomnianych już 2 trybów nauki na przestrzeni 1 tygodnia.
- 1Poniedziałek: powoli i do przodu
Wykonujemy program minimum, bo mamy "Monday Blues" i dużo rzeczy do nadrobienia w pracy.
- 2Wtorek: powoli i do przodu
Wciąż mamy tyle na głowie, że nie ma ani energii, ani czasu na dłuższe sesje.
- 3Środa: krótkotrwały zryw
Jest power! W poniedziałek i wtorek odhaczyliśmy prozę życia codziennego, więc możemy rzucić się w wir pracy. Wykonujemy 3-4 sesje nauki po około 30 minut. W skrócie - duma, łzy i radość!
- 4Czwartek: powoli i do przodu
Poprzedni dzień był na tyle udany, że robimy sobie przerwę i skupiamy się na innych codziennych sprawach.
- 5Piątek: krótkotrwały zryw
Wspomnienia środowego zwycięstwa wciąż szumią Ci w głowie, więc postanawiasz ponownie pouczyć się parę godzin po pracy.
- 6Sobota: slow and steady
"Panie! A kto w sobotę robi, jak nie musi?". Czas na zasłużony odpoczynek. Ponownie, jedyne, co robimy tego dnia to program minimum, by nasze nawyki pozostawały mocno naoliwione.
- 6Niedziela: delikatny krótkotrwały zryw
Wczoraj się dobrze odpoczywało, więc jest jakiś zapas energii, żeby zrobić może z 2-3 intensywniejsze sesje nauki. Dobre i to!
Moje doświadczenia i obserwacje dotyczące maksymalizacji produktywności
Jedno z zagadnień, które wiele osób porusza w rozmowie ze mną, to „Jak to możliwe, że tyle rzeczy można robić dobrze! Dar jakiś!”
Odpowiedź oczywiście, jak zawsze jest mocno złożona, ale na pewno głównymi czynnikami, które na to wpłynęły jest tryb pracy przedstawiony w powyższym artykule. Moim skromnym zdaniem, sposób, w jaki postrzegamy czas jest niezmiernie wypaczony.
Nasz mózg nie rozumie konceptu przyszłości. Jakiekolwiek korzyści, które mogą potencjalnie wypłynąć z Twojej codziennej pracy są konceptami abstrakcyjnymi. Prawda jest taka, że dochodowa firma za 3 lata jest, tak namacalna, jak, proszę mi wybaczyć, pierd na wietrze. To samo tyczy się ładnej sylwetki, znajomości języków, itd. Liczy się tu i teraz.
To jedyna perspektywa czasu, jaką rozumie mózg. Twoja złośliwa gąbka między uszami nie rozumie, że czasy się zmieniły i energii mamy pod dostatkiem. Cały czas próbuje chronić Cię, pod przykrywką źle pojętej troski, przed jakimkolwiek wydatkiem energetycznym. I tak czas ucieka, a w życiu niewiele się zmienia.
Jak utrzymuję mnóstwo umiejętności oraz wiedzę na wysokim poziomie
Mając świadomość powyższego, mój plan na utrzymywanie wiedzy oraz umiejętności z wielu dziedzin na dobrym albo wysokim poziomie jest prosty. Codziennie staram się zrobić plan minimum dla większości dziedzin, które są dla mnie ważne oraz w miarę możliwości czasowych, dorzucam krótkotrwałe zrywy z jednego lub dwóch obszarów. Nigdy nie zapisywałem takowej listy na papierze, ale osobiście polecam to większości osób, żeby ułatwić sobie utrzymywanie dyscypliny, przynajmniej początkowo.
Mój przeciętny plan minimum obejmuje:
*Projekt poboczny, to najczęściej umiejętność lub dziedzina wiedzy, która nie jest mi do niczego potrzebna, ale mnie zaciekawiła z jakiegoś powodu (np. często ze względu na poznanie osoby, która się nią zajmuje). Poznawanie tego nowego obszaru daje mi niesamowicie dużo radości i daje jednocześnie możliwość oderwania się od rutyny dnia codziennego. Najczęściej plan minimum polega na dorzuceniu paru fiszek z danej dziedziny (ostatnio jest nią toksykologia).
Moje zrywy obejmują:
Na pewno o czymś zapomniałem, ale z grubsza tak wygląda mój plan minimum i moje zrywy.
Wyzwanie dla Ciebie?
Absolutnie nie mam w zwyczaju polecania komukolwiek zmiany wielu nawyków jednocześnie. Jest jeden wyjątek, który jednocześnie jest wyzwaniem, które chciałbym, żebyś podjął.
Wybierz 3 kategorie czynności, które będziesz robić codziennie. Nie chodzi tu oczywiście o zrywy, lecz o plan minimum (powoli i do przodu).
Polecam, żeby pojawiła się tam:
Chodzi o absolutne minimum, które Cię nie wymęczy! 5 brzuszków i 2 minuty spędzone w ANKI wystarczą!
Jeśli podejmiesz wyzwanie, to wszystkie mejle dotyczące Twojego postępu oraz sukcesów są mile widziane!
Systematyczna nauka i łatwe tworzenie nawyków — Podsumowanie
Wstyd przyznać, ale nasz mózg nie nadążył za postępem cywilizacyjnym. Wciąż żyje on w rzeczywistości, gdzie liczy się podejście Carpe Yolo i nawet martwy opos jest na wagę złota.
Tym samym, jeśli pragniesz zwiększyć swoją produktywność, musisz zrobić to w sposób, który jest zgodny z Twoim poziomem energii danego dnia. W dni, kiedy czujesz się kiepsko albo nie ma czasu, wykonuj plan minimum. Z kolei w dni, kiedy czujesz, jakby ten biały proszek w kawie nie był mlekiem, pracuj do oporu.
Nie jest to oczywiście absolutnie najlepsze rozwiązanie, które w pełni zmaksymalizuje Twoją wydajność - działa ono natomiast perfekcyjnie, jeśli do tej pory miałeś kłopot z systematyczną pracą.
SKOŃCZYŁEŚ (-AŚ) CZYTAĆ? CZAS NA NAUKĘ!
Czytanie artykułów online to świetny sposób na poszerzenie wiedzy. Smutne jest jednak to, że po zaledwie 1 dniu od ich przeczytania zapominamy większość napotkanych informacji.
Moją misją jest zmienić ten stan rzeczy. Stworzyłem 26 fiszek, aby ułatwić Ci przyswojenie informacji z tego artykułu. Wystarczy pobrać program ANKI i voila — możesz zacząć naukę!
Podejmuję wyzwanie 😉
Cudownie! 🙂 Czekam niecierpiiwie na pierwszy „raport” !:)
Świetny artykuł! A będą z niego fiszki do ANKI?
Dziękować! Będą. Najczęściej, to kwestia 2-3 tygodni 🙂
W jaki sposób robisz fiszki z dziedzin naukowych? Z racji zawodu czytam dużo publikacji, ale poprzestaję na notatkach. Czy masz jakiś schemat takiej fiszki?
Oj, ja mimo popularności notatek stoję wobec nich raczej w opozycji, jeśli ktoś ich się potem nie uczy. Niestety nie dam prostej odpowiedzi, bo używam 10-20 (tak na oko) rodzajów fiszek „naukowych” w zależności od różnych zmiennych. Najszybsza rzecz, jaką mogę doradzić, to trzymać się szablonu 1 jednoznaczne pytanie – 1 informacja w polu odpowiedzi. Wiem, że często nie jest to łatwe, ale to pierwszy przystanek na drodze tworzenia dobrych fiszek.
Cześć Bartek,
świetny artykuł. W części „Epidemia, a kruchość nawyków”, myślę, ok baseny zamknięte to jak ćwiczyć pływanie?
Okazuje się ze da się „pływać” stylem klasycznym bez wody… True story
https://www.youtube.com/watch?v=t1lJccA-W2Y
Potrzebne: długi korytarz 😛
Korzyści dodatkowe: błyszcząca podłoga 😀
Pokonałeś mnie tym, Michał. Nie wiedziałem, ze da sie tak ćwiczyć pływanie. Dzięki za sugestię 😀
Co to Monday Blues
Smutek i rozgoryczenie, które ludzie odczuwają, gdy zaczyna się poniedziałek.
Zrobiłem swój przeciętny plan minimum. Ale nie odznaczasz sobie gdzieś, że wykonałeś dane zadanie lub nie planujesz dnia? W Anki jest fajnie zrobione, że możemy zajrzeć do statystyk i kalendarza, lubię takie graficzne formy postępu.
Dnie rzadko planuje szczegółowo, ale zadania zrobione danego dnia, jak najbardziej odznaczam 🙂
A jednak. Preferujesz papier czy specjalnie dostosowany do tego program?
Ani jednego, ani drugie. Uzywam do tego Evernote.
Cześć!
Czy opisałeś to szerzej w kursie expert incubator? Niestety nie można skipować lekcji, a zajmuje się voc. labs aktualnie 🙂
Czesc! Nie, to działka produktywnosci. Bez tego Incubator jest olbrzymi i ma z 200 lekcji/ PRzy wlaczeniu tematu produktywnosci mialby kolejne 200 i bylby nie przerobienia.